Eksport dostał zadyszki

W lipcu br. saldo rachunku bieżącego było ujemne i wyniosło 1,539 mld euro. Eksport w porównaniu z rokiem poprzednim wzrósł o 16 proc. a import był wyższy o 20 proc

Deficyt w obrotach towarowych wyniósł 865 mln euro i był o 420 mln euro wyższy niż w lipcu ubiegłego roku - podał NBP.

W lipcu br. deficyt obrotów bieżących był najwyższy od półtora roku. To głównie efekt osłabienia eksportu, który stracił impet. Jeszcze w czerwcu rósł, licząc w euro w tempie prawie 30 proc. Zadyszka eksportu w lipcu może być pierwszym sygnałem, że nasi eksporterzy zaczynają odczuwać skutki spowolnienia tempa ożywienia w gospodarce światowej.

W lipcu po dwóch miesiącach silnych wzrostów zmniejszył się eksport Niemiec, spadły tam też zamówienia w przemyśle. To złe wiadomości dla polskich eksporterów. Trudno im będzie utrzymać dynamikę eksportu z pierwszej połowy 2010 r. Chociaż w tym samym czasie w handlu zagranicznym nieznacznie spadł udział eksportu do Niemiec z 26,6 proc. do 25,6 proc. i wzrósł eksport do krajów rozwijających się. To świadczy o tym, że polskie firmy w okresie spowolnienia gospodarczego skutecznie próbują szukać rynków zbytu w innych państwach. W najbliższych miesiącach nie ma jednak co liczyć na przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego u innych naszych partnerów handlowych.

Dlatego deficyt w wymianie towarowej, przy stosunkowo wysokim imporcie, będzie się pogłębiał. Eksport netto nie będzie miał już tak pozytywnego wpływu na tempo wzrostu PKB. Wzrost gospodarczy pociągnie przede wszystkim konsumpcja wewnętrzna. Być może ożywią się wreszcie inwestycje, zwłaszcza przedsiębiorstw.


Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan