Rozporządzenie ePrivacy wciąż wzbudza kontrowersje wśród firm
2019-03-19
Mimo wielu wysiłków, jakie Prezydencja Rumuńska włożyła w modyfikację projektu rozporządzenia ePrivacy, wciąż jest ono dalekie od oczekiwań firm, które rozwijają polski i Europejki Jednolity Rynek Cyfrowy. Najnowsze, marcowe wersje projektu budzą zaniepokojenie firm, z uwagi na to, że powstają w oderwaniu od realiów rynkowych, często bez uzasadnienia i głębszej analizy skutków ich wprowadzenia.
- gwarantować, że przedmiotowa regulacja będzie uzupełniała RODO, zamiast tworzyć przepisy równoległe i miejscami z nim sprzeczne;
- zapewnić podstawy przetwarzania danych osobowych w łączności elektronicznej jak najbardziej zbliżone do przewidzianych w rozporządzeniu RODO, w celu uniemożliwienia rozwoju narzędzi Big Data w Europie oraz projektów związanych z tzw. Smart Cities lub Inteligentnych Systemów Transportowych;
- znieść ograniczenia dla używania plików typu cookies oraz innych identyfikatorów poprzez przyjęcie, jako zasady, modelu opt-out;
- odejść od zgody jako podstawowej przesłanki przetwarzania danych, w celu uniknięcia problemu zmęczenia wyrażaniem zgody (ang. consent fatigue);
- utrzymać rozwiązania dot. podstaw przetwarzania metadanych, które zapewnią odpowiednią elastyczność w zakresie ich przetwarzania, przy jednoczesnym zapewnieniu odpowiednich zabezpieczeń dla użytkowników;
- być adekwatne do specyfiki komunikacji M2M, IoT, funkcjonowania samochodów autonomicznych;
- zapewnić zgodność i spójności definicji zapisanych w Kodeksie Łączności Elektronicznej i rozporządzeniu celem uniknięcia luk oraz ryzyka niemożności zastosowania niektórych przepisów do niektórych rodzajów usług;
- nie odnosić się do możliwości wprowadzania przepisów dot. retencji danych, które wzbudzają obawy nie tylko z punktu widzenia poszanowania podstawowych praw i wolności użytkowników, ale tez prowadzą do zwiększenia kosztów działalności firm;
- jasno określać na jakich zasadach osoby prawne wchodzą w zakres obowiązków przewidzianych w rozporządzeniu.