Nie ma zgody na niekorzystny kompromis w sprawie pakietu mobilności

• Przedstawiciele Rady Europy i Parlamentu Europejskiego uzgodnili przepisy, które od 2021 roku będą obowiązywać przewoźników w UE.
• Nie ma zgody na pakiet mobilności w takim kształcie. Jego akceptacja byłaby nieuczciwością wobec wszystkich firm, którym z dnia na dzień coraz trudniej jest funkcjonować na europejskim rynku - uważa Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska", członek Konfederacji Lewiatan.

- Trudno, abyśmy wzorem innych organizacji cieszyli się i akceptowali rozwiązania, które doprowadzą do upadku tysiące firm pochodzących z tzw. peryferyjnych państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym z Polski, Litwy, Rumunii, Chorwacji, z Węgier i Bułgarii. Stworzą one bariery administracyjne dla branży transportowej, a także na wiele lat zwiększą przewagę konkurencyjną przewoźników z nieunijnych państw, których nie obejmą nowe unijne regulacje. Już dziś wiemy, że najbliższe lata przyniosą Europie wyraźne spowolnienie gospodarcze, a nawet być może załamanie koniunktury porównywalne z kryzysem w 2008 roku. Nie możemy akceptować regulacji, które przyczynią się do utrudnienia wymiany towarowej w Unii, spowodują zmniejszenie efektywności europejskiej gospodarki oraz wyższe koszty codziennego życia obywateli Unii Europejskiej. Nie będzie naszej zgody na irracjonalne, szkodliwe i antyrynkowe regulacje. Szczególnie, że nie przyniosą one nic dobrego żadnej grupie społecznej, w tym także kierowcom, którym początkowo te przepisy miały służyć - mówi Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców TLP.

Potrzebę wprowadzenia „Pakietu Mobilności" uzasadniano hasłem byłego Przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker - „jednakowa płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu". Aktualnie przyjęte rozwiązania są dalekie od tego hasła i jednocześnie traktują wysokość płacy jako barierę dla eksportu usług przewozowych na jednolitym dotychczas rynku. Nie ma bowiem żadnego uzasadnienia, aby dla jadącego po tej samej drodze kierowcy wysokość wynagrodzenia uzależniona była od rodzaju przewozu wykonywanego przez firmę przewozową. Możemy śmiało powiedzieć, że deklarowana przez Komisarz Violetę Bulc ochrona praw socjalnych kierowców została zastąpiona ochroną zachodnich rynków przed konkurencją z peryferyjnych państw Unii.

- Jako szaleństwo w kontekście grożącej nam katastrofy klimatycznej możemy potraktować uzgodnione podczas trilogu rozwiązania w zakresie ograniczenia kabotażu, dodatkowe bariery w przewozach typu cross-trade oraz obowiązkowe powroty samochodów ciężarowych do bazy. Już dziś w Europie 20% przejazdów wykonywanych jest bez ładunków. Po wejściu w życie przepisów pakietu mobilności, samochody nie będą jechać tam, gdzie najbliżej czeka na nie potencjalny ładunek, ale pojadą kilkaset kilometrów dalej, tam, gdzie administracyjne przepisy pozwolą mu na podjęcie ładunku. Liczba pustych przejazdów będzie musiała wzrosnąć. A to oznacza dodatkowe miliony ton dwutlenku węgla generowane do atmosfery. Nie wspominając już o kwestii zwiększonego ruchu na drogach, a co za tym idzie zatorów - dodaje Maciej Wroński.

I właśnie w kontekście klimatu mamy wątpliwości w szczerość intencji polityków godzących się na takie rozwiązania. Polityków, którzy na co dzień wypowiadają się z troską o przyszłość naszej planety. My ze swojej strony jako pracodawcy, ale też i obywatele Unii Europejskiej nie możemy się zgodzić na taką lekkomyślność, która zagraża przyszłości naszych dzieci.

W naszej ocenie wiele rozwiązań Pakietu Mobilności jest niezgodnych z unijnymi zasadami poprawnej legislacji oraz postanowieniami traktatów. Jako przykład można tutaj wskazać wspomniany obowiązek powrotu samochodów do państwa siedziby przewoźnika. Jest on sprzeczny z ekonomicznym filarem Unii, stwarza nieuzasadnione bariery w dostępie do rynku dla przewoźników z państw oddalonych od centrum Europy. Nie ma przy tym znaczenia długość okresu w jakim powrót ma być realizowany. Dlatego nie zgadzamy się na psucie prawa podyktowane politycznym interesem poszczególnych państw. Szczególnie, że pisane w bardzo dużym pośpiechu przepisy będą rodziły problemy interpretacyjne narażając przedsiębiorców na ryzyko związane z brakiem pewności prawa.

Oczywiście doceniamy, że w ramach trilogu odrzucono niektóre skrajne rozwiązania. Niemniej jego skutki, nawet w złagodzonej formie wciąż uniemożliwiają naszą akceptację dla tej inicjatywy legislacyjnej.
Ponadto, jak na razie kompromis to tylko opis rozwiązań, a nie konkretne przepisy, w których będzie kryć się rzeczywista treść naszych przyszłych obowiązków i grożących nam sankcji. Czy coś zyskaliśmy i jak wiele straciliśmy to tak naprawdę dowiemy się w ciągu najbliższych tygodni i dalszych prac.

Po wtóre, należy głośno mówić, że założenia kompromisu to wciąż nadal śmiertelna pułapka dla polskiego transportu, ale i transportu z Litwy, Rumunii, Chorwacji, Węgier i Bułgarii. Dlaczego mamy się poddawać, skoro inni, tak samo jak my, walczą i rozumieją, że nie można godzić się dyskryminacyjne wobec nas rozwiązania.

- Nasza zgoda na niekorzystny i niejednoznaczny kompromis oznaczałaby w tym momencie wbicie przysłowiowego noża w plecy naszym sojusznikom, negocjatorom i rządom państw ciągle jeszcze zabiegającym w Radzie Unii Europejskiej i w Parlamencie o zachowanie jednolitego rynku oraz o przyszłość branży transportu i logistyki - mówi Maciej Wroński. „Transport i Logistyka Polska" zawsze będzie stała po stronie rynku, po stronie polskich i unijnych przedsiębiorców, po stronie naszych pracowników - kierowców oraz po stronie konsumentów.

Konfederacja Lewiatan