Świat i UE w epoce Trumpa - relacja z konferencji

21 kwietnia w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się XI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Centrum Europejskiego pt. “Świat i UE w epoce Trumpa”. Wśród przybyłych gości znajdowali się Adam A. Ambroziak, Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Wojciech Gagatek, Katarzyna Żukrowska, Jan Jakub Michałek, Janusz Piechociński, Jacek Bartosiak, Kamil Zajączkowski, Małgorzata Bonikowska, Bartosz Węglarczyk oraz Marek Wróbel.

Wykład inauguracyjny poprowadził prof. Bogdan Góralczyk, Dyrektor Centrum Europejskiego, wybitny sinolog oraz politolog, który podobnie jak poprzedni Dyrektorzy  wspiera kolejną, XI edycję Konferencji organizowanej przez Koło Naukowe Europa Nova i społeczność akademicką Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

Słowem wstępu Profesor przywołał kilka tytułów książek, które diagnozują stan w jakim znajduje się współcześnie Europa. Na podstawie dzieł m.in. socjologa Jerzego Szackiego postawił tezę głoszącą, iż upadek ZSRR spowodował ład międzynarodowy, który wyniósł USA na wyżyny wszystkich możliwych dziedzin. W obecnych czasach toczy się bój plemion pomiędzy rynkowcami, nacjonalistami i globalistami, komunizm upadł, a  Polska wstąpiła do Unii, podporządkowując się systemowi checks and balances i przyjmując jednocześnie wartości, które wykreował. USA zawarło z nami Konsensus waszyngtoński, gdzie rządzi i kieruje wszystkim niewidzialna ręka rynku, a najważniejszym motorem napędzającym jest sektor prywatny. Zdaniem Góralczyka fenomen Trumpa można opisać jako bunt przeciwko elitom, prowadzeniu rynku, i dotychczasowym regułom politycznym. Silny i charyzmatyczny lider posługuje się nowoczesnymi środkami takimi jak Twitter, jednocześnie mając tendencje autorytarne.

“Trumpizm nie chce demokracji liberalnej i wyciąga nowe asy z rękawa. Coraz nowsze odmiany tego zjawiska znajdujemy we Francji, na Węgrzech oraz w Turcji - są nimi główni przywódcy istotnych graczy na arenie międzynarodowej”. Na czele Ameryki - supermocarstwa stanęła osoba która jest nieprzewidywalna. Stworzyła nie jedną, ale aż cztery administracje, z których każda dąży do władzy. Są wśród nich superbogacze, którzy doszli do władzy na buncie przeciwko rynkowi, Partia Republikańska nawiązująca do tradycji, Jastrzębie Obrony, którzy nie wykluczają żadnej opcji politycznej i skupiają się na zbrojeniu USA, ale przede wszystkim, osobisty klan Prezydenta czyli córka Ivanka Trump i jej mąż Jared Kushner. Mamy niepewność i niejasność, ale jeszcze większe obawy budzi sytuacja we Francji, a więc Marine Le Pen, która pragnie wyjścia z UE, tym samym tworząc czarne scenariusze dla Unii. Francja powoli odcina się od integracji, przerażona hegemonią Niemiec. Niestety nie da się rozwiązać dzisiejszego kryzysu bez Niemiec, albowiem albo wyciągną pomocną dłoń by wyrównać Unię wielu prędkości, albo wycofują się z Unii, będąc dla większości zbyt silnym graczem. 

Protekcjonizm a regionalizm i globalne rynki- nowy układ sił w światowej gospodarce

W dyskusji pod tytułem: Protekcjonizm a regionalizm i globalne rynki- nowy układ sił w światowej gospodarce. W panelu udział wzięli : Adam A. Ambroziak (Szkoła Główna Handlowa w Warszawie), Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (Wydział Nauk Ekonomicznych UW), Janusz Piechociński (wicepremier i minister gospodarki w latach 2012-2015 ), Katarzyna Żukrowska (Dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych SGH) i Jan Jakub Michałek (Dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych UW), oraz jako moderator Wojciech Gagatek z Centrum Europejskiego UW, który rozpoczął od przywitania i przedstawienia przybyłych prelegentów, wyjaśnił szczegóły dyskusji a następnie przekazał głos pierwszemu z gości.

Adam A. Ambroziak jako ekonomista zaczął od słowa protekcjonizm.Zwrócił uwagę , że jest to dziecko kryzysu z lat 2008-2010. Wtedy to państwa UE zaczęły bardzo wspierać swoje narodowe przedsiębiorstwa i dużo środków przekazały na rozwój nowych technologii. “Kryzys potrafi dać kopa przedsiębiorcom i mądrym rządom” zauważył. W konsekwencji powstał zupełnie nowy proces z punktu widzenia ekonomicznego - nowe miejsca pracy i  zmiana w sektorach. Podkreślił, że jako konsumenci przestajemy chcieć mieć szklankę, ale chodzi nam przede wszystkim o wodę. Nie potrzebujemy telefonu bo najważniejszy jest sam dostęp do informacji i wiedzy. Zwrócił uwagę na to, że tak naprawdę nie potrzebujemy urządzenia. Będąc użytkownikami nie jesteśmy właścicielami, ale mamy dostęp do czegoś. Przypomniał, że w okresie kryzysu wartość dodana usług cały czas wzrastała, a konkurować z Chinami będziemy mogli tylko wtedy, gdy będziemy oferować towar wraz z usługą. “To tak naprawdę nie epoka Trumpa, ale epoka Brexitu” stwierdził nawiązując do tytułu Konferencji . Mnóstwo firm tych większych i mniejszych to Wielka Brytania i poprzez jej j wystąpienie cofamy się do lat 90, czego konsekwencje mogą być dramatyczne, ale jednocześnie może się to okazać możliwością  rozwoju dla innych europejskich państw. “Jeśli uda się wyprzedzić system Brytanii, a w miejsce tych przedsiębiorstw wejdą firmy europejskie to Unia Europejska nadal będzie mogła konkurować z największymi rynkami świata.” zakończył.


Następnie dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przypomniała, że pod względem PKB, Chiny są największą gospodarką świata, a w grupie 10 najlepiej rozwiniętych państw 4 to kraje europejskie. Teraz pojawiła się na tej liście również Indonezja, która w 2030 roku z miejsca 8 ma przenieść się na 5, a do pierwszej dziesiątki wejdzie Meksyk, przy czym Francja znajdzie się już poza tą grupą. W swoim wystąpieniu wspomniała również, że na liście 2050 r. pojawi się Nigeria, a Niemcy spadną na miejsce 10. “Chińczycy mają ogromną motywację do tego aby gonić i w konsekwencji przegonić Europę” zauważa. Zwróciła uwagę na to, że Unia Europejska jest ogromną wartością, patrząc również z punktu eksportu i importu. Unia w nowym, zmodernizowanym   kształcie musi myśleć nie tylko o polityce, ale też o tym jakie zmiany muszą nastąpić w gospodarkach, podkreślając jednocześnie, że w tym chaosie może wyłonić się hegemon jakim są Chiny bo w obecnym stanie nie ma możliwości aby z nimi konkurować. Wszystko podsumowała stwierdzeniem, że tak jak w Chinach, tak i w Europie potrzebne jest nastawienie na wspólnotę, a nie kultywowanie skrajnych patriotyzmów. Na pytanie z publiczności w związku z tak wielkimi szansami na przyszłość dla Nigerii odpowiada, że przede wszystkim są to prognozy przygotowana przez PwC, ale na pewno stanie się to ze względu na dwa ujęte tam czynniki : demografię i zasoby, a prognozy aktualizowane co dwa lata mogą się jeszcze diametralnie zmienić z czym zgadza się Adam A. Ambroziak, który przypomina, że Jan Kulczyk chciał inwestować w większości w Afryce i to tam widział nadzieję Europy.

Katarzyna Żukrowska stwierdziła natomiast, że wiedza o rynkach globalnych jest wiedzą “tajemną”. Wiemy co dzieje się w naszej gospodarce, ale nie interesujemy się tym co jest poza. Jako masa - naród ignorujemy to. Mówiąc o świecie Trumpa nie można zapominać o Brexicie, a w zasadzie można to połączyć. Stwierdziła, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE jest formą wycofywania się z problemów unii walutowej. Większość krajów Unii otrzymuje więcej, niż wpłaca. Najwięcej pieniędzy wpływa od Wielkiej  Brytanii i Danii, które przecież nie należą do strefy euro. USA i Zjednoczone Królestwo to także promotorzy rozwoju wolnego handlu. Podkreśliła również, że interwencja państwa tylko po to aby utrzymać miejsca pracy wiąże się ze wzrostem podatków, co przekłada się na inwestycje zagraniczne. Rosną nowe gospodarki co formułuje nowy układ sił - od II Wojny Światowej zmniejszył się udział Stanów na rzecz Europy, a teraz zmniejszają się ich wpływy na rzecz Chin. Według niej olbrzymie znaczenie mają transnarodowe korporacje napędzane kapitałem USA. “Zmiana układu sił to naturalna konsekwencja integracji” twierdzi. Jako dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych przewiduje rozwój liberalizmu, a za wstrząs uważa zwycięstwo Donalda Trumpa i Brexit, nie wykluczając zwycięstwa Marine Le Pen we Francji.

Dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych Jan Jakub Michałek już na wstępie wspomniał o tym, że rola Unii Europejskiej wyraźnie spada, a rośnie znaczenie Chin. Według niego najprostszą miarą globalizacji jest udział handlu w PKB. Patrząc na to co się dzieje stwierdził, że jest to zupełnie naturalne i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, a w zasadzie w obecnej sytuacji rola Chin musi rosnąć. Patrząc na globalizację z punktu instytucjonalnego, zauważa, że wcześniej cały szereg działań prowadzący do liberalizacji handlu spowodował pewien sceptycyzm w skali świata. “Może – pyta  - warto zamiast globalizacji współpracować między regionami?”. Dalsze pogłębianie tego procesu uznaje na dłuższą metę za niemożliwe. Dojście Trumpa zmieniło to - zapomina on o Transatlantyckim Partnerstwie w dziedzinie Handlu i Inwestycji, a patrząc na jego wcześniejsze kroki nie wyklucza, że obecny prezydent USA może się z tego wycofać. “Mógł stwierdzić, że ta gra nie jest warta świeczki” zauważa. Skoro kraj taki jak Chiny jest na fali wzrostowej nie należy im “podkładać nóg”, ale uczynić z nich atrakcyjnego partnera. TTIP traktowano jako ostatnią szansę białego człowieka. Szansa ta obejmowała aspekty takie jak współpraca regulacyjna - wspólne standardy na poziomie światowym. Kolejnym aspektem jest to, że nadal istnieje tzw. forteca europejska, a TTIP stwarza możliwości na podniesienie konkurencyjności. Z drugiej strony jednak ujawnia szereg barier i obaw przed powszechnie rozumianą globalizacją. Przypomina, że małe i średnie firmy nigdy nie sprostają możliwościom wielkich korporacji. Paradoksalnie skala przejrzystości wspomnianego porozumienia ze względu na swoją przejrzystość stała się wyrokiem. Jako kolejne problemy wymienia dominację stolic, obawę przed wielkimi korporacjami a także obawy świadomych konsumentów w sprawach takich jak GMO czy stosowanie hormonów w przypadku żywności, co w konsekwencji spowodowało wzrost nastrojów ksenofobiczno - nacjonalistycznych.

Na koniec głos zabrał były minister gospodarki Janusz Piechociński, który stwierdził, że powstaje świat, którego my jako ludzie nie rozumiemy. Wszystko mierzymy starą miarą. Kryzys jest nadal, a wszystkim kierują ludzie, którzy nie mają na dany temat wystarczającej wiedzy. “Nikt nie kontroluje wielkich korporacji” zauważa. Nie rozumiemy tego co nadchodzi, co potwierdza wzrost poparcia dla ludzi głoszących “nierealne bajki”. Nie rozróżniamy pochodzenia i rodzaju przedsiębiorstw, a Europa posiadająca świetnie prosperujące gospodarki nadal spóźnia się o kilkadziesiąt lat.  Obecnie nie godzimy się na zmiany. Jesteśmy wykształceni, ale nie walczymy - straszymy i szantażujemy. Łatwiej kształtować kiedy się straszy zamiast ich kreować. Pomijając kwestie polityki, stwierdził, że działać muszą uczelnie, firmy, które są elementami nowej gospodarki.  Na przykładzie wspomnianych zarówno w wystąpieniu inauguracyjnym, jak i we wcześniejszych wypowiedziach Chin pokazał, że da się przejść z formy naśladującej na tę, która przewodzi. “Chcemy aby było dobrze” przypomina. Idziemy w stronę wielkich konfrontacji, ale nie możemy zapominać o zaufaniu. Stwierdza, że wszystko już wcześniej było, a teraz zmienia się tylko “otoczka”. Nie widzi przestrzeni do dyskusji, zamiast budować drogi, które byłyby łącznikiem my budujemy mury. Rozpadł się układ świata zachodu, a rozwija się propozycja Chin i jedwabnego szlaku. Wszystko to według niego wynika z naszej słabości i niewykorzystanych szans. Oczekujemy, że dostaniemy gotowy przepis na nową Europę, zamiast rozmawiać w drodze konsensusu. “Wyłania się obraz świata niebezpiecznego, wypłukuje się klasa średnia, szuka się silnego przywództwa.”

Podczas tury pytań z publiczności padło pytanie związane z sytuacją gospodarki po Brexicie.

Katarzyna Żukrowska przypomniała, że na początku Theresa May i David Cameron nie byli zwolennikami wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE, ale realizują wolę ludu, choć jednoznacznie ma zastrzeżenia co do samych wyborów i systemu liczenia głosów, tego na ile demokratyczne były przez wzgląd na ich rangę. Stwierdza, że Brexit może być siłą sprawczą, która pokaże jak ważne jest otworzenie gospodarki. Naturalnie eliminuje się przedsiębiorstwa, które nie są w stanie sprostać konkurencji. Patrząc na wyniki wyborów w Zjednoczonym  Królestwi,e sądzi, że mogą oni utworzyć rynek z państwami wschodniej Azji, ale pozostaje pytanie kiedy bedzie to możliwe i ile to może kosztować. Ponadto Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zastanawia się czy powróci cło i jak Brytyjczycy odniosą się do pewnych regulacji wspólnych na terenie całej unii. Czy zostaną w tym porządku prawnym oraz w jaki sposób ich sytuacja może umocnić się już po formalnym Brexicie? Czy dokonają zmian w pewnych obszarach i w ten sposób zwiększą swoją konkurencyjność? Poza ramami UE zrobią co zechcą - zmiana podatków, certyfikowania produktów. Przewiduje, że sam okres przejściowy będzie trudny dla obu stron, ale zwraca uwagę na to, że im trudniej przedsiębiorstwa mają tym są skuteczniejsze, z czym zgadza się Adam A. Ambroziak, z  czym polemizują Janus Piechociński i Katarzyną Żukrowską Adam A. Ambroziak uważa, że póki co nic się nie zmieni, z czym zgadza się Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Nie obawia się on o polskie firmy na rynku brytyjskim w ciągu najbliższych 2 lat, choć nie wyklucza, że z czasem może powstać problem.  

Przy kolejnym pytaniu dotyczącym  Europy i jej wizji na przyszłość Janusz Piechociński zdecydowanie stwierdził, że jest to zbyt szeroki proces, który jest ambicją polityczną, np. Theresy May bądź Angeli Merkel, która będzie starać się przetrwać i utrudnić zadanie swoim ewentualnym zastępcom. Uważa, że może nastąpić powrót do Europy Średniowiecznej. Problem polega na tym, że jesteśmy zakładnikami, nie jesteśmy obecnie gotowi na pewne procesy. Nie spotykamy się i nie analizujemy. Jan Jakub Michałek nie zgadza się z założeniami ekonomicznymi wykładu inauguracyjnego Bogdana Góralczyka i widzi, że udział państwa wpływa negatywnie na konkurencyjność firm, a w większości krajów rozwiniętych to starsze firmy są bardziej konkurencyjne, a w Europie odwrotnie, przy czym ma wrażenie, że gospodarka Polska rozwija się zaskakująco dobrze.

Panel pt. “Nowa Unia, Nowa Ameryka, Polska perspektywa”

Jako pierwszy  głos zabrał Jacek Bartosiak ekspert do spraw geopolityki oraz Senior Fellow w Potomac Foundation w Waszyngtonie. W swoim wystąpieniu podkreślał, że wraz z nadejściem ery Trumpa mamy do czynienia z momentem przełomowym w polityce zagranicznej. Zdaniem eksperta Trump dobrze zdiagnozował stan systemu globalnego i wymiany towarowej, który przestał prawidłowo funkcjonować. Trump chciał dokonać przewrotu, aby pokazać że Amerykanie trzymają klucze wstępu, że są tak potężni i mogą modyfikować wcześniej działający system. Zdaniem Bartosiaka przespali jednak ten moment, przez biurokrację, która nie wytłumaczyła Trumpowi, na czym polega amerykańska obecność w Eurazji. Prezydent USA zmienił retorykę wobec Chin, bowiem zrozumiał jak handel z nimi sprzyja jego państwu. Nie ma już drogi powrotu do izolacjonistycznej polityki, którą obiecywał prowadzić. Dla Amerykanów zawsze najważniejsze był rozwój szybszy niż inni. Niestety sam Prezydent tego jeszcze nie dokonał. Trump wciąż pragnie osiągnąć izolacjonizm gospodarczy, ale nie jest w stanie być niezależny od Chin.

Następnie swoje wystąpienie miał  Kamil Zajączkowski z Centrum Europejskiego UW. Stwierdził, że pomimo wielu słabości Unii w wymiarze międzynarodowym, wciąż jest ona podmiotem globalnym. Mimo że nie ma siły zbrojnej porównywalnej do USA czy Chin, pozostaje dalej największym importerem i eksporterem. Potęga danego podmiotu w świecie zależy od czynnika strategicznego, geopolitycznego. Unia  próbuje działać, natomiast wciąż ma wiele słabości, a główne z nich to brak wspólnej woli politycznej i zdolności wojskowych. “Żyjemy w czasach niepewności, gdzie zagrożone są podstawy instytucjonalne Unii Europejskiej. Zmieniamy paradygmat wolności  na rzecz bezpieczeństwa.” podkreślał  Zajączkowski. Jego zdaniem USA pozostaje gwarancją bezpieczeństwa Europy. Obecność Trumpa w Europie to nie tylko kwestia wydatków, ale dużych plusów w ich obronności.

Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, postawiła w swoim wystąpieniu wiele pytań, a także zachęciła do refleksji stwierdzając, że obecne czasy wprowadzają wiele zmian. “Żyjemy w lekkim chaosie, poprzez transformacje i zmiany które wprowadzamy. Na ile te zmiany są epokowe lub fundamentalne? Które doprowadzą nas do dużej zmiany?”. Stwierdziła, że jest pewien potencjał aby był to okres wielkich zmian ustrojowych, a nawet instytucjonalnych. Nawiązując do tytułu panelu podkreśliła, że możliwe, iż znajdujemy się w czasach gdy tworzy się nowy ład w Nowej Unii i Nowej Ameryce, a nawet nowym świecie. Skoro każdy może mówić i wrzucać w publiczny obieg informacji wówczas rodzą się nieprawdziwe rzeczywistości, półprawdy, nowe słownictwo. Budujemy  rzeczywistość polityczno - społecznego “matrixa”, gdzie nie wiadomo co jest prawdą, a co wymyślone. Techniczne sprawy się upolityczniają, są publicznie komentowane i tworzą emocje, czego przykładem jest umowa CETA. Wywołuje to emocje, głównie złe, powodujące wiele konfliktów. Niestety Polska, porównując się najczęściej z zachodem, wypada blado. Dopadają nas przez to frustracje, bo mimo prób, wciąż nie jesteśmy w stanie ich dogonić pod żadnym względem.

“Dlaczego mielibyśmy nie zostać na peryferiach? Właściwie czym jest centrum a czym peryferie, obecnie lepiej być z boku niż w środku.” -  Odniósł się do wypowiedzi poprzedniczki Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej. Nie jest powiedziane, że Unia Europejska ma przetrwać, bo tak jak Cesarstwo Rzymskie upadło, może ona podzielić ten los. Jest wstrząsana wieloma kryzysami, wciąż nie zbudowano tożsamości europejskiej, więc należy zastanowić się co będzie dalej. Wspólnota Europejska będzie przechodziła poważne transformacje, ponieważ nikt nie jest z niej zadowolony, łącznie z samymi liderami, a Brytyjczycy dali temu wyraźny przykład. Powoli przestaje mieć znaczenie ilu prędkości będzie Europa, jeśli rozrywamy ją wieloma sprzecznościami. Prezes Fundacji Republikańskiej jasno stwierdził, że spójność europejska jest obiektem różnych naruszeń. Emigranci, brak tożsamości, wykorzystywanie słabszych przez silniejszych, brak wspólnej polityki w większości obszarów, pokazuje to w jak słabej kondycji znajduje się Unia Europejska.

“Czy Brexit w Polsce jest możliwy? Oczywiście, ale tylko wtedy gdy zostaniemy tak zmanipulowani jak Brytyjczycy, głównie przez media i polityków” - rozpoczął swoją wypowiedź Bartosz Węglarczyk, Dyrektor programowy portalu onet.pl. Czasy, gdy Polska była mocarstwem, kiedy poparła amerykańską ingerencję na Irak, dawno już minęły. Dziś wszystko się zmieniło, nie bierzemy udziału w podejmowaniu decyzji, nie znajdujemy się w centrum o którym mówił Marek Wróbel. Nie mamy pomysłu co zrobić z członkostwem w UE, nie tworzymy sojuszy, nie bierzemy udział w procesach decyzyjnych które dzieją się w strefie euro. Brak przynależności do niej powoduje rozbieżność interesów, przez to jesteśmy tylko petentami w Waszyngtonie. Kończąc swoją wypowiedź, Bartosz Węglarczyk śmiało stwierdził, że są szanse aby Polska była mocarstwem regionalnym, ale tylko wtedy kiedy będziemy chcieli wejść w dalszy stopień integracji, którym jest przyjęcie euro.

Po wygłoszeniu krótkich wystąpień przez każdego panelistę, nadszedł czas aby odnieśli się do wypowiedzi współprelegentów. Jacek Bartosiak słusznie zauważył, że  rozpoczyna się gra o równowagę sił, pojawiają się sojusze i napięcia. Z perspektywy Polski dobrze byłoby aby Amerykanie utrzymali pozycję. Podważając tezę Bartosza Węglarczyka, uznał że nie ma szans, by Polska stała się mocarstwem regionalnym, co wynika głównie z kwestii geograficznych. Znajdujemy się w momencie przełomowym, zamknięcia okresu transformacji. “Niestety  istnieją mechanizmy, które uniemożliwiają nam   dogonienie Niemiec. Bez tego nie zmienimy swojego statusu.” zwrócił się do Bonikowskiej, która od razu odpowiedziała , że nierealistyczne jest aby Polska mogła wybierać czy chce przynależeć do wschodu lub zachodu. Jeśli będziemy dalej przestrzeni międzynarodowej i wpadniemy w inne sojusze, gdzie np. moglibyśmy dołączyć do wschodu, może się to również okazać  niebezpieczne. Trzeba budować przyszłość naszymi rękami, znać swoje interesy i próbować je definiować, aby kiedyś móc mówić o byciu znaczącym państwem na arenie międzynarodowej.

“Polska jest w dość ciężkiej sytuacji, gdzie nie do końca da się utrzymać międzyrządowość, która powoduje dominację silniejszych państw i ich największe wpływy w UE. Powinniśmy walczyć o nasze interesy. Poprzez tworzenie różnego rodzaju koalicji Polska jest zdolna tworzyć politykę europejską” podkreślał dr Zajączkowski, jednocześnie zgadzając się z Bartoszem Węglarczykiem. Ten z kolei dodał, że Polska niestety wciąż pozostaje krajem słabym na arenie międzynarodowej. Nie posiadamy bowiem ani tak silnej armii jak chociażby Turcja, ani silnej dyplomacji niczym USA.

Marek Wróbel nie zgodził się ze słowami dziennikarza odpowiadając mu, że nie ma alternatywy, gdzie albo wejdziemy do strefy euro, albo znajdziemy się w Rosji. Jego zdaniem można dbać o pewną pozycję, próbując zdefiniować interes, czego do tej pory niestety nie zrobiliśmy.

Konfederacja Lewiatan była patronem przedsięwzięcia.