Rząd rozmawia z przedsiębiorcami, ale nie realizuje złożonych im obietnic
2016-02-25
Rząd na razie nie spełnił obietnic, które składał przedsiębiorcom i to źle, chociaż z nami rozmawia także w Radzie Dialogu Społecznego. W pierwszych miesiącach jego działania nastawione były na zwiększenie świadczeń socjalnych i konsumpcji, jak choćby realizacja sztandarowej obietnicy wyborczej - Programu 500 +. Ważne, że nie realizuje wszystkich kosztownych zapowiedzi - uważa Konfederacja Lewiatan.
Spełnienie obietnic wyborczych grozi gospodarczą stagnacją i nasileniem emigracji, a także uniemożliwi modernizację gospodarki, zapowiadaną w planie wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Obciążenie banków całym kosztem przewalutowania kredytów frankowych doprowadzi do destabilizacji sektora finansowego, utrudniając finansowanie inwestycji. Zagrożenia dla budżetu niesie prezydencki projekt obniżenia wieku emerytalnego. Kosztowne będzie podniesienie kwoty wolnej od podatku. Na szczęście, żaden z tych pomysłów nie został jeszcze wprowadzony w życie.
Minusy
Rząd opodatkował banki, w kolejce czeka handel, ale poza dokładaniem kolejnych obciążeń finansowych, co oceniamy negatywnie, nie realizuje złożonych przedsiębiorcom obietnic - nie rozpoczął reformy prawa gospodarczego i sądownictwa, obniżenia podatków dla małych firm i wielu innych prorozwojowych rozwiązań. Długo pewnie przyjdzie poczekać na zapowiadaną konstytucję przedsiębiorców.
Z dużą szkodą dla finansów państwa rząd rozluźnił ich dyscyplinę i zrezygnował z przyjętej przez poprzednią koalicję ścieżki stopniowego zmniejszania deficytu do 1 procenta PKB. Finansowanie deficytu pochłania oszczędności i ogranicza możliwość finansowania inwestycji, a w rezultacie hamuje wzrost gospodarczy.
Niepokoi wymiana szefów kontrolowanych przez państwo spółek, agencji i instytucji. Często, choć nie zawsze, lepszych fachowców zastępuje się gorszymi, co w dłuższej perspektywie niekorzystnie wpłynie na funkcjonowanie przedsiębiorstw.
Martwi też mniejsza aktywność rządu w Unii Europejskiej w sytuacji, gdy wiele kwestii gospodarczych jest obecnie rozstrzyganych.
Jednak największą słabością pierwszych 100 dni rządu jest brak spójnej strategii działań gospodarczych, mimo przedstawienia „planu Morawieckiego". Nie wiadomo, kto ponosi odpowiedzialność za politykę gospodarczą. Pomimo zapowiedzi, w dalszym ciągu, mamy do czynienia z tzw. polityką resortową. Przedłuża się proces tworzenia Ministerstwa Energii - ciągle nie ma finalnej obsady stanowisk średniego szczebla. Niepokoi pomysł skupienia w jednym resorcie funkcji regulacyjnych oraz nadzoru właścicielskiego nad spółkami energetycznymi, paliwowymi i węglowymi.
Jeżeli rząd chce zachęcić firmy do zwiększania inwestycji i jednocześnie szybszego podwyższania wynagrodzeń, powinien poprawić warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Wzrost kosztów pracy musi być zrekompensowany poprzez zwiększenie poczucia bezpieczeństwa inwestorów i obniżenie innych kosztów - biurokracji, dochodzenia należności, energii czy transportu. Niech to będzie pomysł na wprowadzenie zbilansowanej, zdrowej diety na kolejne 100 dni rządów.
Plusy
Poluzowanie dyscypliny finansowej może postawić pod znakiem zapytania realizację ambitnego „planu Morawieckiego", który jest jednym z plusów pierwszych 100 dni rządu. Na razie znamy za mało konkretów, aby przesądzić czy zakończy się on sukcesem.
Do sukcesów rządu zaliczyć trzeba przesunięcie o pół roku wejścia w życie nowego systemu wsparcia OZE, co daje czas na eliminację błędów starej ustawy i uzyskanie koniecznej akceptacji KE.
Zobowiązaniami Polski wynikającymi z globalnych i europejskich celów klimatycznych, rząd zmuszony był zająć się „z marszu" biorąc udział w grudniowej konferencji klimatycznej ONZ (plus) oraz przystępując do negocjacji zmiany dyrektywy o handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych po 2020 roku.
Należy dobrze ocenić otwartość rządu na kontakty z partnerami społecznymi i zdecydowaną wolę forsowania rozwiązań chroniących konkurencyjność polskiego (i europejskiego) przemysłu.
Formułowanie postulatów dotyczących energetyki (wielkość, przeznaczenie funduszy modernizacyjnego i derogacyjnego) wymaga jednak „odrobienia pracy domowej", czyli, jak ujął to wicepremier Morawiecki, przygotowania „długofalowej polityki energetycznej odblokowującej inwestycje po 2020 roku". Na razie rząd, walcząc o polskie interesy, totalnie krytykuje „narzuconą przez UE" politykę klimatyczno-energetyczną. Pytanie brzmi, czy takie podejście okaże się skuteczne negocjacyjnie, czy wprost przeciwnie, utrudni pozyskanie sojuszników dla polskich postulatów i uzyskanie akceptacji w licznych, trudnych kwestiach (pomoc publiczna dla górnictwa, kogeneracji, OZE itd.).
W obszarze pracy i polityki społecznej cieszy współpraca rządu z Radą Dialogu Społecznego. Udało się dzięki temu wydłużyć vacatio legis przy wdrażaniu zmian w Kodeksie Pracy likwidujących tzw. „syndrom pierwszej dniówki", trwają rozmowy o działaniach służących ograniczeniu nadużywania umów cywilnych, które nie doprowadzą do nadmiernych perturbacji na rynku pracy. Wspólnie z partnerami społecznymi powstaje nowe prawo zamówień publicznych. Cieszy zapowiedź powołania Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy z udziałem pracodawców.
Pierwsze 100 dni rząd wykorzystał także na przebudowę ustrojową państwa przyjmując kilka ustaw, które w dłuższej perspektywie będą miały negatywny wpływ na gospodarkę. Zablokował praktycznie prace Trybunału Konstytucyjnego, ograniczył jego niezależność i dostęp do tej instytucji. Istotne dla obywateli, a więc także pracodawców i pracowników rozstrzygnięcia, będą zapadały po wielu latach. Zmienił ustawę o służbie cywilnej. Teraz na nowo obsadza stanowiska kierownicze, nie w drodze konkursów, lecz powołania, z możliwością natychmiastowego odwołania. Podporządkował sobie prokuraturę i media publiczne. Niepokojąco brzmią też zapowiedzi reformy sądownictwa, która ma polegać na silnym podporządkowaniu sądów władzy wykonawczej.
Przyzwyczailiśmy się, że 100 dni to dobry okres do podsumowań. Tym bardziej, że premier Beata Szydło miała całą teczkę gotowych ustaw. W sprawach gospodarczych, ważnych dla rozwoju i zdobywania nowych przewag konkurencyjnych nie wydarzyło się jednak nic, co byłoby konkretem.