Tempo wzrostu PKB niepokoi
2016-08-12
PKB wzrósł w 2. kwartale 2016 r. o 3,1 proc. r/r - podał w szybkim szacunku GUS.
Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan
Wiele krajów UE chciałoby mieć taką dynamikę wzrostu gospodarczego jak Polska. Ale należy pamiętać, że w budżecie na 2016 r. założony został wzrost PKB na poziomie 3,8 proc. Tymczasem po 6. miesiącach br. wzrost ten wynosi 3-3,1 proc. Aby osiągnąć w całym 2016 r. wzrost gospodarczy na poziomie 3,8 proc., to w 2. połowie 2016 r. polska gospodarka musiałaby rosnąc w tempie ok. 4,5 proc. Nie jest to możliwe.
Dane dotyczące składników wzrostu PKB w 2. kwartale jeszcze nie ma, ale wydaje się, że będą one powtórzeniem z 1. kwartału. Cały wzrost został osiągnięty dzięki spożyciu indywidualnemu i publicznemu, czyli dzięki konsumpcji. Wszystko wskazuje na to, że inwestycje kolejny kwartał z rzędu spadały. Także eksport netto wpłynął na obniżenie wzrostu PKB.
Jest się zatem czym niepokoić. Stabilność, trwałość wzrostu gospodarczego musi bowiem bazować przynajmniej na dwóch filarach - spożyciu i inwestycjach. Zawsze w naszej gospodarczej „historii" po 1990. roku gdy wzrost PKB bazował tylko na spożyciu, kończyło się to trwalszym obniżeniem dynamiki wzrostu gospodarczego w średnim okresie.
Teraz mamy szansę tego uniknąć. Mamy bowiem do dyspozycji środki unijne, których ciągle nie udało się uruchomić na zakładaną skalę. Mogą nas one „uratować", bo uruchamiając inwestycje infrastrukturalne współfinansowane z funduszy europejskich, administracja lokalna i centralna nakręci inwestycyjną koniunkturę. Ale trzeba działać.
Gorzej z inwestycjami przedsiębiorstw. Mimo rosnącego spożycia indywidulanego (o 3,2 proc. r/r w 1. kwartale 2016 r.) i publicznego (o 4,4 proc.) inwestycje przedsiębiorstw były w 1. kwartale niższe o 8,6 proc. r/r. Musi tu działać efekt niestabilności politycznej, bo stabilność w tym obszarze jest warunkiem niezbędnym przy podejmowania decyzji inwestycyjnych. Warto, aby decydenci brali to pod uwagę komunikując się z gospodarką.
Dynamika PKB w 1. i 2. kwartale br. niepokoi także z punktu widzenia finansów publicznych. I to nie w mniejszym stopniu tegorocznych, a w większym stopniu - przyszłorocznych. Mniejsze inwestycje dzisiaj to mniejsza produkcja i sprzedaż towarów i usług w kolejnym roku, to także mniejsze zatrudnienie niż potencjalnie mogłoby być.
Jest się więc czym niepokoić.