Przedsiębiorstwa „obroniły się” przed głębokim kryzysem. Co dalej ?
2009-09-02
Firmom udało się przetrzymać pierwsze uderzenie kryzysu. Ich siłą był ich konserwatyzm. Pytanie, czy ta strategia działania będzie ich także wspierać w wychodzeniu polskiej gospodarki z kryzysu gospodarczego.
Gospodarka polska wzrosła w ciągu pierwszych 6. miesięcy 2009 r. o 1 proc. Drugi kwartał to wzrost PKB o 1,1%. Problem w tym, że stało się to dzięki temu, że gospodarka i złoty są słabe, tzn. dzięki znacznemu spadkowi importu. W efekcie, przy spadającym eksporcie, wkład eksportu netto (eksport minus import) do wzrostu PKB wyniósł bowiem 3,1%. Na powierzchni utrzymała nas także konsumpcja, ale jej siła istotnie, w stosunku do pierwszego kwartału 2009 r. zmalała. Jej udział we wzroście PKB był ponad 2-krotnie mniejszy niż w 1. kwartale 2009 r. Inwestycje potwierdziły, że jesteśmy w kryzysie, ich nominalna wartość była bowiem niższa niż w 2. kwartale 2008 r. Słabość 2. kwartału 2009 r. potwierdza niski wzrost wartości dodanej, o 0,7%, przy wzroście PKB o 1,1%.Tak duży wzrost PKB w ciągu pierwszych 6. miesięcy 2009 r. jest zatem efektem tego, jak na świecie liczymy wzrost gospodarczy. W przedsiębiorstwach aż tak dobrych wyników niestety nie widać.
Sprzedaż przedsiębiorstw wzrosła w ciągu pierwszych 6 miesięcy 2009 zaledwie o 1 proc. Tylko, bowiem w pierwszym kwartale 2009 r. wzrost przychodów wynosił 3,4%. Oznacza to, że w 2. kwartale przychody przedsiębiorstw były (nominalnie) niższe o 1,3% niż w 2. kwartale 2008 r. W efekcie, gdy patrzymy na strukturę kosztów firm, widać wyraźnie spadek udziału w kosztach ogółem kosztów zużycia materiałów i surowców (o 3,1%). To potwierdza spadek produkcji. Przedsiębiorstwa w 2. kwartale 2009 r. musiały zatem nastawić się na ograniczenie kosztów. Jeszcze nie widać efektów tego, bowiem ciągle wzrost kosztów był ponad 2-krotnie wyższy niż wzrost przychodów ze sprzedaży. Zobaczymy to zapewne w 3. i 4. kwartale 2009 r. Dane GUS wyraźnie pokazują, że nie udało się przedsiębiorstwom ograniczyć kosztów wynagrodzeń, których udział w kosztach ogółem wzrósł aż o 0,8% (przy wzroście kosztów o 2,2%). Szybciej niż koszty ogółem rosły również koszty usług obcych (o 0,7%). Bezpośredni, negatywny wpływ obu tych rodzajów kosztów na sytuację przedsiębiorstw nie podlega dyskusji. Jednak wzrost kosztów wynagrodzeń i usług obcych ma wymiar szerszy, makroekonomiczny - wpływa pozytywnie na nastroje konsumentów. A to jest nie do przeceniania z punktu widzenia utrzymania popytu konsumpcyjnego w trendzie wzrostowym. Poniesione koszty na wynagrodzenia i usługi obce wracają zatem do firm w postaci popytu, który w kryzysie jest bardzo trudno utrzymać. Oczekiwania konsumentów dotyczące możliwości utraty pracy i dochodów są bowiem czynnikiem najsilniej stymulującym decyzje konsumpcyjne. Nie jest to niestety popyt, który pozwala utrzymać sprzedaż na poziomie z 2008 r. (2. kwartał).
Wyniki przedsiębiorstw po dwóch kwartałach 2009 r. wskazują, że spadł wynik finansowy na działalności podstawowej, co oznacza spadek rentowności na tej działalności. Tendencja nie jest dobra, bo oznacza, że nie udaje się firmom restrukturyzować kosztów w odpowiedniej proporcji do spadku sprzedaży. Jednak i tak, jak na osłabienie gospodarcze, wynik finansowy na działalności podstawowej jest pokaźny, wyniósł bowiem na koniec czerwca 2009 r. 45,5 mld zł. W stosunku do tego samego okresu 2008 r. to mniej „tylko” o 3,4 mld zł. W drugim kwartale 2009 r. widać ciągle wyraźnie wpływ problemu z opcjami na ostateczną sytuację firm. Wynik na działalności finansowej wyniósł bowiem minus 4,2 mld i o tyle pomniejszył wynik finansowy brutto (do opodatkowani). Nie jest to na szczęście już taki problem, jak w pierwszym kwartale, gdzie strata na działalności finansowej (opcje) wyniosła ponad 10 mld zł). Ale ostatecznie zysk, który pozostał w przedsiębiorstwach był o ponad 7 mld zł niższy niż na koniec czerwca 2008 r. i wyniósł 37 mld zł.
Oczywiście należy się cieszyć z tego co jest, bowiem bardzo ograniczony dostęp przedsiębiorstw do finansowania zewnętrznego (kredyt w bankach) powoduje, że muszą one liczyć w działalności operacyjnej prawie wyłącznie na swoje zasoby finansowe. Jednak entuzjazm nie może być zbyt duży, bowiem wzrosła liczba firm, które w ciągu pierwszych 6 miesięcy 2009 r. poniosły straty netto. Jest ich o 3,5% więcej niż w tym samym czasie w 2008 r. (69,3% wobec 71,3%). To może grozić, przy utrzymywaniu się w tych firmach negatywnych tendencji, zwiększoną liczba bankructw w kolejnych kwartałach. A to oznacza utratę pracy przez wielu pracowników i wpływ na nastroje konsumenckie z negatywnym przełożeniem się na popyt konsumpcyjny. Tym bardziej, że wartość straty netto, którą „osiągnęły” przedsiębiorstwa w pierwszym półroczu 2009 r. była prawie 2-kroitnie większa niż w tym samym czasie w 2008 r.
Pozytywną informacją płynącą z przedsiębiorstw po 6 miesiącach 2009 r. jest ich wysoka płynność. W czerwcu firmy były w stanie natychmiast pokryć 33,4% swoich bieżących zobowiązań. Wskazuje to z jednej strony na fakt, iż ich krótkoterminowe zobowiązania nie są duże, co w przypadku kredytów i pożyczek potwierdzałoby trudny dostęp do zewnętrznego finansowania. Z drugie strony wskazuje, że także zobowiązania handlowe, wobec kontrahentów, także nie są wysokie. Napawa to optymizmem, bowiem pokazuje, że zagrożenie zatorami płatniczymi było relatywnie nieduże i nie powinno ono wzrosnąć, bowiem wyjściowa – na drugie pół roku 2009 r. -kondycja płynnościowa firm była dobra. To także pokazuje wiarygodność kredytową przedsiębiorstw i daje nadziej zwiększenie dostępności do kredytów.
To, co niepokoi, to sytuacja eksporterów. Nie tylko zmniejszyła się ich liczba, a także udział przychodów z eksportu w przychodach ogółem. Ale pogorszyła się wyraźnie ich sytuacja finansowa. Eksporterzy znacznie silniej niż nie-eksporterzy odczuli osłabienie gospodarcze. I to mimo silnego spadku kursu złotego, co powinno im służyć. Okazuje się, że osłabienie popytu na rynkach naszych handlowych partnerów było tak duże, że osłabienie złotego nie było go w stanie zrekompensować. Dlatego tak ważne są sygnały dotyczące sytuacji gospodarczej w krajach UE (ponad 70% naszego eksportu), a szczególnie w Niemczech (ponad 25% naszego eksportu).
Firmom ewidentnie udało się przetrzymać to pierwsze uderzenie kryzysu. Ich siłą był ich konserwatyzm – niechęć do korzystania z zewnętrznego finansowania, niechęć do inwestowania zanim posiadane moce wytwórcze nie wyczerpią się w stopniu bliskim 100%, niechęć do zmian, do innowacji, budowanie swojej pozycji konkurencyjnej na cenie (a więc strategia kosztowa), koncentracja sprzedaży na rynku polskim. Pytanie, czy ta strategia działania będzie ich także wspierać w wychodzeniu polskiej gospodarki z kryzysu gospodarczego. Odpowiedź jest jednoznaczna – NIE ! Firmy już dzisiaj muszą myśleć o zmianie swojego podejścia do działalności gospodarczej, bo to co je uratowało w kryzysie, będzie ograniczać ich potencjał rozwojowy w niedalekiej już przyszłości !
Prezentacja: Przedsiębiorstwa I-VI 2009
Przentacja: Indeks Biznesu - sierpień 2009
Wyniki Indeksu Biznesu - sierpień 2009