Dlaczego potrzebna jest inna ustawa o biopaliwach? PKPP prosi Prezydenta o weto do tej ustawy

Dlaczego potrzebna jest inna ustawa o biopaliwach? PKPP prosi Prezydenta o weto do tej ustawy

Ustawa uchwalona przez Sejm jest niezgodna z Konstytucją RP oraz prawem
Unii Europejskiej. Nie służy ani konsumentom, ani gospodarce. Odpowiada
jedynie na postulaty wąskiego lobby biopaliwowego, którego interesy stoją
w rażącej sprzeczności z interesem publicznym.

Ustawa jest sprzeczna z prawem UE
Nowe przepisy miały nie tylko sprzyjać zmniejszeniu zatrucia środowiska,
ale także dostosować polskie prawo do unijnego. Tymczasem są z nim
sprzeczne. Wprowadzając bezwzględny zakaz sprzedaży paliw bez domieszek
łamią bowiem dyrektywę nr 98/70/EC. Jej artykuł art. 5 brzmi: "Żadne
państwo członkowskie nie może zabraniać, ograniczać lub utrudniać
wprowadzania na rynek paliw zgodnych z wymogami niniejszej dyrektywy".
Paliwa odpowiadające surowym normom jakościowym PN-EN 228 lub PN-EN 590
nie mogą więc być dyskryminowane. Tym bardziej, że według projektu
dyrektywy 2001/0265 obowiązek stosowania domieszek biokomponentów (min.
1%) z benzynami i olejami napędowymi ma zostać wprowadzony dopiero w 2009
r.
Ustawa jest niezgodna także z dyrektywą 92/81/EEC dotyczącą ujednolicenia
struktury akcyzy od olejów mineralnych oraz wydaną na jej podstawie
Decyzją Rady 2001/224/WE w sprawie obniżek i zwolnień z tego podatku.
Zakazują one zwalniania z akcyzy olejów mineralnych stosowanych do paliw
silnikowych oraz paliw grzewczych. Niższe stawki obejmują wyłącznie oleje
do silników stacjonarnych, maszyn budowlanych, urządzeń używanych w
pracach techniczno-inżynieryjnych i robotach publicznych, a także
pojazdach do użytku poza drogami publicznymi.
Co prawda zwolnienie z akcyzy jest dopuszczalne w przypadku biopaliw i ich
komponentów, ale tylko przy produkcji eksperymentalnej i przy
wykorzystaniu technologii bardziej przyjaznych środowisku. Potwierdził to
Europejski Trybunał Sprawiedliwości (orzeczenie z 27 września 2000 r. w
sprawie T-184/97 BP Chemicals Ltd v Commission of the European
Communities). Uznał on, że przy całkowitym zwolnieniu biokomponentów z
akcyzy produkcja może mieć tylko niewielkie rozmiary i eksperymentalny
charakter. W innych przypadkach można co najwyżej obniżyć podatek.
Nasze zastrzeżenia budzi także wykorzystywanie do produkcji biokomponentów
wyłącznie surowców pochodzenia krajowego. Jest to sprzeczne z art. 12
traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską (dyskryminacja towarów
pochodzących z obszaru wspólnotowego). Towary wprowadzone legalnie do
obrotu w którymś państwie UE powinny być bezwarunkowo dopuszczone do
obrotu również w innych. Bezprawność ograniczeń wynika także z orzeczenia
Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 20 lutego 1979 r. w sprawie nr
120/78 Rewe Zentral AG v Bundesmonopolverwaltung fuer Branntwein..
Ustawodawca nie zrozumiał ponadto projektu dyrektywy nr 2001/0265 COD w
sprawie promocji użytkowania biopaliw. Jej celem jest ograniczenie emisji
szkodliwych substancji przy wykorzystaniu wyłącznie zachęt ekonomicznych,
i to rozłożonych na wiele lat.

Sprzeczna z konstytucją
Wprowadzany przez ustawę system pozwoleń na produkcję lub magazynowanie
biokomponentów oparty został na niejasnych, rozbudowanych i
dyskryminujących kryteriach, co może prowadzić do nadużyć. Ostre wymagania
stawiane wobec starających się o pozwolenie drastycznie ograniczają liczbę
chętnych (znaczne zaplecze produkcyjne i fundusze). Są co prawda
uzasadnione koniecznością zagwarantowania wysokiej jakości paliw, budzą
jednak obawy o koncentrację produkcji i dystrybucji biokomponentów
prowadzącą do zaniku konkurencji. Jest to niezgodne z zasadą wolności
gospodarczej, będącą jednym z filarów społecznej gospodarki rynkowej,
zapisanej w art. 20 Konstytucji RP. Działalność gospodarcza może być
ograniczona wyłącznie ustawowo i to tylko ze względu na ważny interes
społeczny (art. 22 Konstytucji).
Rozwiązania wprowadzane przez ustawę są również sprzeczne z układem o
stowarzyszeniu między Polską a Wspólnotami Europejskimi, który wyraźnie
zabrania tworzenia monopoli państwowych o charakterze handlowym.
To rynek powinien weryfikować jakość produktów i producentów. Dlatego też
należy w ślad za krajami UE zrezygnować z wszelkich ograniczeń
administracyjnych. Państwo powinno ogłaszać przetarg na dostarczenie
określonych ilości biokomponentów oraz podpisywać krótkoterminowe (do
trzech lat) kontrakty ze zwycięzcami.

Szkodzi rynkowi i budżetowi
W myśl ustawy rząd ma ustalać co roku limit produkcji biokomponentów.
Limit ten będzie dzielony przez ministra rolnictwa. Produkcja ta będzie
więc podlegać administracyjnym ograniczeniom, niewiele mającym wspólnego z
ideą konkurencyjnego rynku.
Ustawa ustanawia ceny minimalne na surowce do biokomponentów. Ceny takie
prowadziły, prowadzą i będą prowadzić do nadprodukcji, a w konsekwencji do
podnoszenia subwencji z budżetu. Zabijają one zdrową konkurencję oraz
rozwój technologii zmierzających do obniżki kosztów produkcji.
Minister rolnictwa przy ustalaniu cen minimalnych musi uwzględniać opinie
nowej Komisji Porozumiewawczej do Spraw Produkcji Biokomponentów. Staje
się w tym momencie zakładnikiem lobby rolnego. Krajowe organizacje
rolników uzyskały bowiem w Radzie aż siedem miejsc, podczas gdy wytwórcy
biokomponentów i biopaliw tylko cztery.

Niezgodna z doświadczeniami innych krajów
Od 1 lipca 2003 r. udział bioetanolu w benzynie ma wynosić przynajmniej
4,5%, a od 1 stycznia 2006 r. - 5%. Brak górnego limitu domieszek przy
jednoczesnym zakazie sprzedaży zwykłych paliw może spowodować ogromne
zaburzenia na rynku paliwowym, w sektorze motoryzacyjnym oraz w środowisku
naturalnym.
Dla porównania, w UE udział biokomponentów wynosi 0,25% w przypadku benzyn
oraz 0,4% - olejów napędowych. Liderami w stosowaniu estrów w Europie są
Niemcy (1,3%) oraz Francja i Austria (0,8%). Kraje te doszły do takiego
poziomu stopniowo, stosując tylko bodźce ekonomiczne.
Projekt dyrektywy 2001/0265 w sprawie promocji biopaliw przewiduje
minimalny udział 2% komponentów ze źródeł odnawialnych, ale dopiero od 31
grudnia 2005 r. Potem ma on rosnąć o 0,75% rocznie do 5,75% w 2010 r.
Obowiązkowe stosowanie domieszek biokomponentów z benzynami i olejami
napędowymi ma zostać wprowadzone dopiero w 2009 r., z założeniem
minimalnego progu 1%.
Warto przy tej okazji wskazać, że projekt dyrektywy dotyczy nie tylko
dodatków w postaci bioetanolu, ETBE (eter etylo-tert-butylowy) czy
FAME(estry metylowe oleju rzepaku), ale również innych paliw
alternatywnych, w szczególności biogazu. Unia Europejska chce bowiem
obniżać emisję CO2,, ale nie narzuca konkretnych rozwiązań. Działania
takie mogłyby bowiem w konsekwencji ograniczyć inicjatywy gospodarcze na
rzecz poprawy ochrony środowiska oraz doprowadzić do trudnych do
przewidzenia zaburzeń w funkcjonowaniu sektora paliwowego i
motoryzacyjnego.
W Stanach Zjednoczonych, które zwolennicy ustawy stawiają za wzór, etanol
stanowi zaledwie 1,3% całej puli benzyn w obrocie. Od czasu do czasu
pojawiają się propozycje zwiększenia tego udziału, ostatnio autorstwa
senatora Tima Johnsona. Złożył on w Senacie projekt wprowadzający 2%
biokomponentów w 2008 r. i stopniowo podnoszący go do 5% w 2016 r.
W Polsce mamy dojść do minimalnego poziomu 4,5% w zaledwie sześć miesięcy
i to przez wprowadzenie obowiązkowych biodolewek do wszystkich paliw
dostępnych na rynku. To eksperyment na skalę światową, niosący wiele
niebezpieczeństw.

Powoduje problemy techniczne
Dodatek biokomponentów zwiększa skłonność paliwa do wydzielania osadów na
elementach silnika. Dlatego benzyna zawierająca do 10% tego alkoholu
wymaga do 50% więcej dodatków detergentowych niż zwykła. Badania
potwierdzają, że po 15 tys. mil przebiegu pojazdu powstaje cztery razy
więcej osadów niż w przypadku benzyny bezalkoholowej. Etanol zwiększa
także korodujące działanie paliwa, szczególnie w przypadku stali i
aluminium.
Udowodniono eksperymentalnie, że 5% dodatek alkoholu etylowego podnosi
prężność benzyny o 6-8 kPa. Może to spowodować kłopoty z zachowaniem
limitu prężności produkowanego paliwa, szczególnie w okresie letnim. To
istotny problem związany z utrzymaniem jakości, zwłaszcza w aspekcie
konieczności wprowadzania od 1 stycznia 2003 r. na terytorium Polski
surowszych norm na podstawie dyrektywy nr 98/70/WE (obniżają one
dopuszczalną prężność benzyny z 70 kPa do 60 kPa). Wzrost prężności par
będzie powodował podniesienie emisji węglowodorów wywołany zwiększoną
skłonności benzyny do odparowania.
Alkohol etylowy w benzynie powoduje obniżenie temperatury oddestylowania
50% paliwa. Może to użytkownikom sprawiać problemy z tzw. "ciepłym
startem".
Odrębnym problemem jest technologia komponowania paliw z domieszkami.
Dodawanie bioetanolu wymaga stosowania stabilizatorów gwarantujących, że
paliwo nie będzie rozwarstwiać się w zbiornikach na stacjach benzynowych i
w bakach samochodów. Utrudniona może być także dystrybucja takich
mieszanek. Obecność wody w zbiornikach powodować może bądź przechodzenie
bioetanolu z paliwa do warstwy wodnej, bądź rozpuszczanie znacznych ilości
wody w paliwie. Oba te zjawiska są bardzo szkodliwe dla silnika.

Szkodzi konsumentom
Problemy techniczne wynikające ze stosowania biopaliw w znacznym stopniu
zależą od konstrukcji i doboru materiałów silnika. Im starszy pojazd, tym
mniej dostosowany do współpracy z biopaliwami. Z tego powodu producenci
samochodów w Światowej Karcie Paliw dopuszczają w benzynach związki
tlenowe wyraźnie zaznaczając, że preferują etery. W przypadku olejów
napędowych dopuszczają do 5% FAME tylko w paliwach najniższej kategorii.
Stanowisko największych producentów i importerów samochodów w Polsce jest
jednoznaczne: firmy nie chcą udzielać gwarancji na ewentualne uszkodzenia
silników w wyniku używania biopaliw. Najwięksi dostawcy oprzyrządowania do
silników (m.in. Bosch) zwracają uwagę na możliwość uszkodzenia przewodów i
uszczelek w układzie paliwowym, zatykanie pompy paliwa i pompy wtryskowej,
za które nie chcą ponosić żadnej odpowiedzialności.
Kłopoty z nowymi paliwami będą mieli także użytkownicy pieców na lekki
olej opalowy. Pozostaje on w zbiorniku przez kilka miesięcy po zakończeniu
sezonu grzewczego. Zwykły naftowy olej nie traci w tym okresie własności,
biodomieszka pogarsza jego jakość. Bardzo niebezpiecznym objawem może być
skażenie zbiornika drobnoustrojami, które szczególnie dobrze rozwijają się
w zawodnionych paliwach z biokomponentami. Skażenie z reguły kończy się
koniecznością oczyszczania instalacji grzewczej oraz wprowadzenia
toksycznych środków bakteriobójczych. Już wiemy, że producenci kotłów będą
wtedy odmawiać pokrycia kosztów naprawy w okresie gwarancji.

Przygotowana bez konsultacji
Nikt nie konsultował z branżą motoryzacyjną propozycji zapisów ustawy. To
tak, jakby od 1 czerwca 2003 r. w naszych gniazdkach elektrycznych miał
popłynąć prąd 400 V, a zmiany tej nie uzgodniono z producentami sprzętu
elektrycznego.
W Unii Europejskiej propozycje zawarte w projekcie Dyrektywy nr 2001/0265
poddano szerokiej konsultacji z przedsiębiorcami: firmami naftowymi,
producentami samochodów, producentami oleju napędowego, przedsiębiorstwami
handlowymi oraz organizacjami rolniczymi.
Pomijając skandaliczny tryb, w jakim w Polsce przebiegały prace
legislacyjne nad ustawą, odnosimy wrażenie, że zawarte w niej rozwiązania
skonsultowano jedynie z lobby biopaliwowym.
Brak pewności bezpiecznego użytkowania biopaliw i wyeliminowanie zwykłych
benzyn i oleju napędowego sprawia, że ustawa sprzeczna jest z zasadą
zaufania obywateli do państwa, jedną z podstaw demokratycznego państwa
prawa (art. 2 Konstytucji RP). Ustawodawca powinien mieć pewność, że
proponowany produkt jest zgodny z oczekiwaniami konsumenta, możliwościami
producenta, spełnia niezbędne standardy i nie powoduje negatywnych
skutków.

W konferencji prasowej 9 stycznia 2003 r. wzięli udział:

Henryka Bochniarz, prezydent PKPP
Enrico Pavoni, prezes Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Przemysłu
Motoryzacyjnego i Ciągnikowego
Małgorzata Niepokulczycka, prezes Federacji Konsumentów
Zbigniew Karczun, ekspert Instytutu na rzecz Ekorozwoju oraz Polskiego
Klubu Ekologicznego
Rafał Iniewski, ekspert prawny PKPP