Opinia PKPP, dotcząca projektu nowelizacji kodeksu pracy, przedstawionego Sejmowi w lipcu br., po pracach komisji nadzwyczajnej.

Opinia PKPP, dotcząca projektu nowelizacji kodeksu pracy, przedstawionego Sejmowi w lipcu br., po pracach komisji nadzwyczajnej.

W piątek, 27 lipca w Sejmie mają zakończyć się prace nad kolejną
nowelizacją Kodeksu pracy. Jego uchwalenie szkodzi gospodarce, szkodzi
przedsiębiorcom, szkodzi pracownikom i bezrobotnym. Polska Konfederacja
Pracodawców Prywatnych Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych uważa tę
nowelizację za skandaliczną.
Proponowane zmiany w Kodeksie pracy to:
ˇzakaz handlu w niedzielę i święta w placówkach zatrudniających
powyżej 5 osób
ˇwydłużenie minimalnego urlopu wypoczynkowego
ˇpodwyższenie wynagrodzeń za pracę w niedzielę i święta
ˇwprowadzenie minimalnej przerwy tygodniowej w pracy w wymiarze 35
godzin (w UE 24 godziny)
ˇ likwidacja instytucji grupowej organizacji pracy (korzystnej np.
przy remontach)
ˇuzależnienie wprowadzenia przez pracodawcę równoważnego czasu
pracy od zgody inspektora pracy
ˇwprowadzanie dodatkowych płatnych przerw w pracy.

Tak więc, zamiast zmian od dawna postulowanych przez pracodawców,
wprowadza się inne, przeciwne od oczekiwanych, które:

ˇpodwyższą koszty pracy
ˇograniczą swobodę działalności gospodarczej
ˇbezpośrednio podwyższą bezrobocie
ˇspowodują wzrost wydatków budżetu
ˇzmniejszą wpływy podatkowe
ˇspowolnią i tak już niskie tempo wzrostu gospodarczego
ˇdrastycznie przekraczają wymogi dyrektyw UE.

. Taka jest odpowiedź rządu i części posłów na rosnące bezrobocie i na
postulaty pracodawców, aby obniżać koszty pracy i uelastycznić stosunki
pracy.
Posłowie zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, że rentowność firm jest
dziś bliska zeru, spada produkcja sprzedana, firmy przestały inwestować,
bo nie mają z czego, rośnie bezrobocie, nasilają się zatory płatnicze, w
wielu firmach rentowność eksportu jest z powodu wysokiego kursu złotówki
ujemna, wpływy do budżetu z podatków są mniejsze niż przewidywano, bo i
wzrost gospodarczy jest dwukrotnie niższy od zakładanego.
To dla części posłów nie jest istotne. Istotne okazuje się być to, co
podwyższa koszty pracy, mnoży obowiązki pracodawców, usztywnia i tak już
sztywne regulacje i w ogólnym bilansie działa przeciwko pracobiorcom, bo w
konsekwencji zwiększy bezrobocie, ale dobrze wpisuje się w populistyczne
hasła kampanii wyborczej. Tylko dlaczego rachunki za ten populizm mają
płacić 3 miliony już bezrobotnych i kolejne miliony przyszłych? Niech
projektodawcy tej nowelizacji wskażą jeden artykuł z kilkudziesięciu
nowelizowanych, którego uchwalenie spowoduje powstanie choćby jednego,
nowego miejsca pracy. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych zaręcza -
nie ma ani jednej takiej poprawki.
Są za to, wcześniej uznane za karkołomne, projekty zakazu pracy w handlu w
niedzielę w firmach powyżej 5 zatrudnionych, co uderza nie tylko w
supermarkety, hipermarkety i centra handlowe, ale w większość placówek i
to w momencie gwałtownie pogarszającej się sytuacji gospodarczej kraju.
Tylko z tego powodu może stracić pracę 16-20 tysięcy osób. Jest też, niby
w ramach dostosowania do prawa Unii Europejskiej, wymóg minimalnej przerwy
w pracy w tygodniu na poziomie 35 godzin, choć dyrektywa unijna mówi o
wymogu 24 godzin. Jest wprowadzenie limitu 48 godzin pracy w tygodniu
razem z godzinami nadliczbowymi, ale z równoczesnym, nie stosowanym w UE,
limitem 150. godzin nadliczbowych w roku. Zapis art. 151/9 powoduje, że
nadgodziny w niedzielę i święta byłyby dodatkowo wynagradzane
1,5-krotnością (150%) stawki podstawowej. Jeśli dodać do tego likwidację
instytucji grupowej organizacji pracy, szczególnie przydatnej w służbach
remontowych, konieczność uzyskania zgody inspektora pracy przez
pracodawcę, u którego nie ma związków zawodowych, na wprowadzenie systemów
czasu pracy, rozszerzenie uprawnień pracownika, który ma wyrażać zgodę na
wiele spraw (np. ustala rozkład czasu pracy przy wykonywaniu zadań) -
wszystko to pokazuje totalny brak rozumienia realiów wolnego rynku, a
rynku pracy w szczególności, a tym bardziej zrozumienia potrzeb
przedsiębiorców i przedsiębiorczości.

Nie dość tego. Kolejna nowelizacja Kodeksu pracy, dotycząca dyskryminacji
kobiet, trafia dziś (26.07) do drugiego czytania i przynosi nowe
obciążenia dla pracodawców, m.in. odszkodowania, których dyrektywy UE
absolutnie nie wymagają, krótszy niż w dyrektywie czas pracy młodocianych
i nowe obowiązki biurokratyczne.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych wraz z Koalicją na rzecz
Kodeksu pracy wycofała się przed dwoma miesiącami, na znak protestu, z
prac Komisji Nadzwyczajnej do Spraw Zmian w Kodyfikacjach. Nie może być
bowiem listkiem figowym spełnienia wymogu konsultacji społecznej
nowelizacji, na którą w całości się nie zgadza i przeciwko której
stanowczo protestuje.

Wszystkie te dramatyczne zmiany zostały uchwalane przez Komisję do zmian w
kodyfikacjach przy pełnej akceptacji przedstawicieli rządu. Rządu, który
równocześnie zainicjował okrągły stół dla zwalczania bezrobocia.
Pracodawcy i przedsiębiorcy po raz kolejny zostali oszukani!

Sejm nieoczekiwanie wznowił też prace nad ustawą o płacy minimalnej, z
założeniem, że uchwali ją jeszcze w tej kadencji. I w tym przypadku
rozwiązania forsowane przez komisję sejmową są przeciwne do stanowiska
pracodawców, a nawet rządu. Płaca minimalna, wedle pomysłodawców, ma
wynieść 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia! Jeszcze nie działa nowo
uchwalona ustawa o Komisji Trójstronnej, a już się odbiera jej ustawowe
kompetencje!
Posłowie prowadzą więc podwójną grę: deklarują troskę o słabnącą
gospodarkę i rosnące bezrobocie i jednocześnie uchwalają ustawy, które
prowadzą przedsiębiorstwa do upadku i prowadzą do załamania rynku pracy!
Nie będzie nowych miejsc pracy, nie będzie wzrostu gospodarczego przy
takiej polityce!

1 Sierpnia 2001r.