Naruszenia w cyberprzestrzeni – rola pośredników internetowych

10 lipca 2013 r. w siedzibie Konfederacji Lewiatan w Warszawie odbyła się dyskusja nt. roli pośredników internetowych w przypadku naruszeń w cyberprzestrzeni. W dyskusji wzięli udział: dr Katarzyna Lasota-Heller (MIH, EDIMA), Grzegorz Wanio z Kancelarii Olesiński i Wspólnicy reprezentującej m.in. portal nasza-klasa.pl, Grzegorz Wójcik, Head of Corporate Relations MIH Allegro Group oraz Prezes Fundacji Rozwoju Gospodarki Elektronicznej oraz gość specjalny - Fred von Lohmann z Google. W spotkaniu udział wzięli także m.in. przedstawiciele Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwa Gospodarki zaangażowani w prace nad przepisami dotyczącymi działalności w internecie.

Spotkanie dotyczyło zagadnień związanych z naruszeniami w internecie oraz rolą pośredników internetowych (takich jak np. portale społecznościowe, hostingodawców, wyszukiwarki czy portale aukcyjne) oraz praktycznych aspektów stosowania procedur usuwania treści (tzw. procedura notice&takedown lub notice&action). Omówiono także zagadnienia związane z walką z modelami biznesowymi funkcjonującymi w oparciu o system naruszeń praw (problem piractwa), zagadnienia związane z ochroną interesów osób publikujących legalne treści w internecie oraz walką z nadużyciami przy żądaniach usunięcia treści. W trakcie dyskusji uczestnicy zwrócili uwagę na następujące kwestie:

1.       Naruszenia w internecie to zaledwie ułamek całej działalności użytkowników w internecie.

Kwestia ta jest często pomijana w dyskusjach nad kształtem regulacji obowiązujących w internecie, choć jest decydująca dla podejmowanych decyzji. Ma to bardzo istotne znaczenie dla proporcjonalności podejmowanych działań. Należy uważać, aby nie "przeregulować" Internetu, ograniczając możliwości legalnej działań użytkowników i przedsiębiorców.

Uczestnicy dyskusji wskazywali, że codziennie w największych portalach o zasięgu ogólnopolskim (jak nasza-klasa.pl czy allegro) pojawia się nawet kilka - kilkanaście milionów unikalnych treści. Oznacza to, że proces "ręcznej" weryfikacji sparaliżowałby nie tylko firmy prowadzące portale pośredniczące, ale także możliwość korzystania z internetu. Zwrócono także uwagę na bardzo ważną rolę platform pośredniczących z punktu widzenia rozwoju gospodarki. Podkreślano, że wiele takich platform stanowiło podstawę rozwoju małych i średnich firm (SME), motoru napędowego nowoczesnej gospodarki. Bez dobrze działających platform pośredniczących wiele małych i średnich firm albo w ogóle nie powstałoby, albo nie rozwinęło się w dostatecznym stopniu.

 

2.       Niewielka  część naruszeń to naruszenia praw własności intelektualnej

W dyskusji o naruszeniach w internecie zwraca się uwagę przede wszystkim na naruszenia praw własności intelektualnej, pomijając inne kategorie naruszeń. Tymczasem naruszenia praw własności intelektualnej (głównie praw autorskich) to zdecydowana mniejszość wszelkich naruszeń. Ma to bardzo duże znaczenie z punktu widzenia działań podejmowanych przez pośredników w chwili otrzymania zgłoszenia o treściach bezprawnych. W zależności od rodzaju naruszeń, różna będzie złożoność oceny, „oczywistość" bezprawności czy czas potrzeby na rozstrzygniecie o zasadności zgłoszenia.

Odnosząc się do samych naruszeń praw autorskich i problemu piractwa uczestnicy zgodnie podkreślili, że w wielu wypadkach naruszenia wynikają z braku zadowalającej oferty dla konsumentów (odpowiednio skonstruowanej zarówno od strony ekonomicznej, jak i z punktu wymagań technicznych). Przykład branży muzycznej i podmiotów oferujących legalny dostęp do muzyki pokazuje, że dużo skuteczniejszą metodą walki z piractwem jest stworzenie atrakcyjnej oferty dla konsumentów, aniżeli walka poprzez żądania usunięcia treści.

Uczestnicy zwrócili też uwagę na fakt, że walka z piractwem za pomocą przepisów może być nieskuteczna, gdyż piractwo samo w sobie opiera się na umyślnym naruszeniu prawa. Dużo ważniejsze jest odcięcie piratom źródeł finansowania (np. poprzez niezamieszczanie reklam na pirackich stronach internetowych) czy też dobrowolne działania uczestników rynku polegające na niewspółpracowaniu z podmiotami naruszającymi prawo (zwane popularnie zasadą "follow the money", ang. podążaj za pieniędzmi). Jest to jednak działanie przede wszystkim na polu etyki prowadzenia biznesu, aniżeli na poziomie prawnym.  Ponadto, podejmując działania regulacyjne warto  pamiętać, że piraci nie respektują przepisów. Ponieważ główną motywacją do prowadzenia działalności bezprawnej są kwestie finansowe - tylko pozbawienie ich źródeł przychodu pozwoli na zastopowanie tego rodzaju działalności.

 

3.       Pośrednik nie powinien posiadać uprawnień "sądu" w sporach o naruszenia.

W dyskusji zwrócono uwagę na fakt, że przy obecnym kształcie przepisów rola pośrednika sprowadza się de facto do roli sądu (pośrednik sam musi ocenić, czy treść narusza prawa osoby trzeciej, czy nie - w przeciwnym wypadku przyjmuje na siebie ryzyko roszczeń). Sytuacja ta jest wielokrotnie wykorzystywana przy zgłoszeniach naruszeń połączonych z walką konkurencyjną, np. do usunięcia informacji o towarach lub  usługach konkurentów albo o „niewygodnych„ dla zgłaszającego treściach, np. w toku kampanii wyborczych. Co więcej, nałożenie odpowiedzialności na pośredników w przypadku nie podjęcia przez nich działań rodzi ryzyko usuwania treści legalnych.

Tendencje do rozciągania odpowiedzialności pośredników wynikają z faktu, że dużo prostsze dla uczestników rynku, których prawa są naruszane jest  żądanie, aby pośrednik  internetowy rozpoczął procedurę usuwania treści, aniżeli prowadzenie sporu sądowego z bezpośrednim naruszycielem.

Rozwiązaniem tego problemu mogłoby być wprowadzenie procedury sprzeciwu zgłaszanego przez podmiot, który umieścił materiał w serwisie internetowym pośrednika, którego skutkiem powinno być rozpoczęcie sporu pomiędzy naruszycielem a poszkodowanym, bez udziału pośrednika oraz z wyłączeniem jego odpowiedzialności. Rola pośrednika powinna zostać ponownie sprowadzona do pośrednika w sensie technicznym, a nie pośrednika w sensie prawnym w ramach sporu.

 

4.       Określenie sztywnego czasu maksymalnego na żądanie usunięcia treści jest niebezpieczne przede wszystkim dla małych i średnich firm

Czas, jaki jest niezbędny dla usunięcia treści naruszających prawa osób trzecich w internecie powinien być określony z uwzględnieniem skali prowadzonej działalności (wielkość serwisu, ilość zgłoszeń), rodzaju naruszenia (czy dotyczy np. praw autorskich czy dóbr osobistych) oraz obowiązków nałożonych na pośrednika internetowego w procedurze usuwania treści (np. czy pośrednik sam powinien analizować zasadność zgłoszenia i występować w roli rozjemczej, czy wręcz przeciwnie). Wszystkie te czynniki sprawiają, że czas niezbędny na podjęcie przez pośrednika działania każdorazowo różni się od siebie, i to zarówno pomiędzy różnymi pośrednikami, jak i w zakresie poszczególnych spraw rozpatrywanych przez pośrednika. W ustawie nie powinien więc pojawić się sztywny termin (wyrażony w dniach czy godzinach), nakazujący podjęcie działań przez pośrednika internetowego.

Pamiętać należy także, że o ile duże firmy często mają specjalne działy zajmujące się naruszeniami, o tyle małe firmy oraz start-upy, często oferujące bardzo innowacyjne rozwiązania, takiego zaplecza nie mają. Prowadzić mogłoby to w konsekwencji do obarczenia większym ryzykiem małych firm, skutecznie utrudniając im rozwój w świecie cyfrowym.

Wskazano także, że wprowadzenie sztywnych limitów czasowych dla działań pośredników warto pozostawić branży, aby wypracowane zostały wspólnie przez uczestników rynku dobrowolne standardy, uwzględniające specyfikę danej branży.

 

5.       Powinny zostać ustanowione w sposób wyraźny sankcje za nadużywanie zgłoszeń i zgłoszenia nieprawdziwe

Uczestnicy zwrócili uwagę na niepokojące zjawisko nadużywania uprawnień w procedurze notice&takedown, która jest stosowana do walki konkurencyjnej (zarówno w biznesie, jak i np. w polityce). W przypadku niektórych pośredników nawet 50% wszelkich żądań usunięcia treści było nieuzasadnionych, co tym bardziej zmusza do zastanowienia się nad obecnymi rozwiązaniami prawnymi. Reakcją na to zjawisko mogłoby być wprowadzenie mechanizmu odpowiedzialności za takie nadużycia lub też możliwość wchodzenia w spór merytoryczny pomiędzy naruszycielem a zgłaszającym, bez udziału pośrednika internetowego.