Szósta runda negocjacyjna umowy ze Stanami (TTIP)

Od rozpoczęcia negocjacji Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP) pomiędzy UE a USA minął już rok. W dniach 14 - 18 lipca br. w Brukseli odbyła się szósta runda rozmów.

Przedstawiciele obydwu stron potwierdzili, że negocjacje weszły w fazę „konkretnej pracy nad tekstami ofert". Zdaniem Głównych Negocjatorów - Ignacio Garcia Bercero, Dyrektora z Dyrekcji Generalnej ds. Handlu w KE, i Dana Mullaney'a z amerykańskiego Ministerstwa Handlu - ten etap negocjacji jest bardzo pracochłonny, ponieważ dotyczy szczegółów. Podkreślili oni jednak zgodnie, że osiągnięcie ambitnego porozumienia gwarantującego jednolite warunki konkurowania, stanowi ogromną szansę dla biznesu po obydwu stronach Atlantyku. Zarówno liderzy państw członkowskich, jak i negocjatorzy z obydwu stron deklarują chęć zakończenia negocjacji do końca 2015r. Stanowi to również jeden z priorytetów przyszłego przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junkera.

Szósta runda negocjacji poświęcona była obszarom energii, środowiska, regulacji istotnych dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz, zaliczanym do najtrudniejszych obszarów negocjacji, zamówieniom publicznym. Strony skupiły się głównie na wyjaśnieniu kwestii technicznych. Dodatkowo ambicją negocjatorów jest wypracowanie jednolitych ram regulacyjnych dla różnych sektorów, np. zasad wzajemnego uznawania procedur poprzedzających wprowadzenie produktu na rynek czy wprowadzenie prostych zasad dotyczących kraju pochodzenia.

Z punktu widzenia UE głównym wyzwaniem w TTIP nie są opłaty celne, które w handlu ze Stanami nie są wysokie (ok. 3%), ale bariery pozacelne. Wedle naszej oceny, podczas gdy Europa chce pełnego dostępu do amerykańskiego rynku, USA prezentuje „ochronne" podejście we wszelkich obszarach, także w odniesieniu do kontraktów z podwykonawcami czy dostawcami półproduktów.

Największym zarzutem z jakim spotykają się do tej pory negocjatorzy jest brak przejrzystości i dostępu do negocjowanych tekstów. Krytyka ta zyskała na znaczeniu szczególnie w kontekście niedawnego orzeczenia ETS, w którym Trybunał stwierdził, że dokumenty związane z negocjacjami porozumień handlowych nie podlegają automatycznie utajnieniu. Zarzuty te mogą w znacznym stopniu utrudnić końcowe zatwierdzenie porozumienia przez Parlament Europejski, i choć na początku lipca przewodniczącym komisji handlu zagranicznego (INTA) w PE został przyjazny TTIP-owi socjalista Bernd Lange, można spodziewać się trudnej debaty politycznej.

Partnerstwo transatlantyckie to wyjątkowa szansa dla zdefiniowania wysokich standardów współpracy dwóch silnych partnerów - UE i USA -  i stawienia wspólnie czoła takim rosnącym potęgom gospodarczym jak Chiny. Z punktu widzenia europejskiego biznesu zawarte porozumienie musi być ambitne, nie należy jednak zapominać o globalnym znaczeniu tej umowy.

Z perspektywy polskich przedsiębiorstw istnieje b. pilna potrzeba określenia praktycznych implikacji zawarcia umowy oraz ewentualnego jej braku, najlepiej w ujęciu sektorowym. Negocjatorzy Komisji proszą biznes o wszelkie przykłady konsekwencji umowy - ostatnio przedstawiciele MŚP, głównie zachodnioeuropejskich, dostarczyli b. cennych informacji na temat wyzwań związanych z ich udziałem w handlu międzynarodowym.    

W ocenie Lewiatana bardzo potrzebna jest teraz mądra kampania komunikacji na temat TTIP. Kampania, która obaliłaby bezpodstawne zarzuty, przedstawiłaby faktyczne korzyści płynące z zawarcia umowy, ale także konsekwencje braku porozumienia. Istotne wydaje nam się także przedstawienie konsekwencji obu scenariuszy dla indywidualnego konsumenta. Równie ważnym zadaniem jest budowanie klimatu zaufania wokół TTIP, bo bez niego nawet najkorzystniej wynegocjowane dla firm unijnych porozumienie nie będzie docenione, a w najgorszym wypadku może być szeroko kwestionowane.