Seminarium: rewizja dyrektywy o delegowanych pracownikach oczami pracodawców

Konfederacja Lewiatan zorganizowała 16 marca br. konferencję dotyczącą rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników (Revision of posting directive - it is not only about posting and workers... Facts and myths) w siedzibie Stałego Przedstawicielstwa RP w Brukseli.

W dyskusji wzięli udział przedstawiciele krajowych organizacji pracodawców francuskich (Delphine Rudelli, MEDEF), niemieckich (Antje Gerstein, BDA), szwedzkich (Sverker Rudeberg, SE) oraz BusinessEurope (Maxime Cerutti). Konfederację Lewiatan reprezentowali Robert Lisicki oraz Anna Kwiatkiewicz-Mory, która moderowała dyskusję.

Liczna międzynarodowa publiczność

W konferencji uczestniczyło 85 uczestników. Gościliśmy między innymi:

·         25 reprezentantów organizacji partnerów społecznych;

·         35 reprezentantów Stałych Przedstawicielstw z 24 krajów;

·         10 przedstawicieli Parlamentu Europejskiego (pomimo sesji plenarnej, która odbyła się w Strasburgu tego samego dnia!);

·         2 przedstawicieli Sekretariatu Generalnego Rady Europejskiej.

Grono uczestników świadczy o tym, że dyskusja na temat proponowanej rewizji dyrektywy wciąż się toczy, a ostateczne decyzje w Radzie nie zostały jeszcze podjęte.

Mocne otwarcie

Konferencję otworzył Jacek Krawczyk, przewodniczący grupy pracodawców w EKES, wice-prezydent Konfederacji Lewiatan. W swoim wystąpieniu podkreślił polityczny charakter dossier, które ma niewiele wspólnego ze sprawiedliwością społeczną - czyli deklarowanym celem, za to wiele z protekcjonizmem. Stwierdził też, że Komisja nie powinna podejmować nowych inicjatyw legislacyjnych zanim regulacje prawne, które już istnieją nie zostaną wdrożone i ocenione pod kątem efektywności. Propozycję rewizji dyrektywy ocenił jako niespójną z postulatem lepszego rządzenia (Better Regulation) oraz jako nową barierę na wspólnym rynku.

Stan prac w Radzie

O stanie prac nad rewizją dyrektywy o pracownikach delegowanych mówił Lorenzo Vella, social attaché ze Stałego Przedstawicielstwa Malty przy UE. Stwierdził, że jest to dossier priorytetowe dla obecnej Prezydencji. Na obecnym etapie brakuje jeszcze ostatecznych rozstrzygnięć, ale został dokonany postęp w zakresie możliwych regulacji pracy tymczasowej oraz szerszego zastosowania układów zbiorowych.

Pracodawcy krytykują rewizję dyrektywy  

Przedstawiciele organizacji pracodawców jednogłośnie skrytykowali rozpoczęcie prac nad rewizją dyrektywy. Zasadnicze zarzuty dotyczyły nieuwzględnienia dostępnych danych nt. delegowania i braku analizy skutków wejścia w życie propozycji. Wątpliwości wzbudziło także określenie maksymalnego okresu delegowania (obecnie 24 miesiące) i zastąpienie pojęcia „płaca minimalna" (minimum pay) ogólnym pojęciem „wynagrodzenie" (remuneration). Przy zróżnicowanych europejskich systemach wynagrodzeń trudno jednoznacznie zdefiniować czym jest „wynagrodzenie". Z punktu widzenia pracodawców o wiele sensowniej jest mówić o całkowitym koszcie pracy. Uczestnicy dyskusji powołali się na badania wskazujące, że koszty pracy w przypadku firm delegujących pracowników na terytorium Francji są porównywalne do kosztów pracy przedsiębiorców francuskich.

Według Antje Gerstein z BDA jedyna pewna zmiana, którą przyniesie ze sobą rewizja dyrektywy to nieprecyzyjność prawna, a pomysłodawcy rewizji powinni się zdecydować czy chcą poprawiać, czy niszczyć konkurencyjność niektórych krajów i przedsiębiorstw. Dodała, że pod hasłem Komisji („równa płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu") kryją się zapędy protekcjonistyczne.

Delphine Rudelli z francuskiego MEDEF apelowała o właściwe stosowanie już obowiązujących, ale jeszcze nie wdrożonych regulacji. Zwróciła także uwagę, że w dzisiejszej gospodarce bardzo ważna jest posprzedażowa obsługa klientów, w dużej części wykonywana właśnie przez pracowników delegowanych. Ekspert KL, Robert Lisicki zauważył, że dyrektywa ma z założenia promować równość i sprawiedliwą konkurencję, a jej skutki będę odwrotne. - Same założenia są błędne, przez co dyrektywa uderza w jednolity rynek. Poza tym nie powinna w ogóle dotyczyć transportu drogowego.   

Pracodawcy zauważyli, że delegowanie nie oznacza wysyłania pracowników wyłącznie   z krajów o niższych kosztach pracy do tych, gdzie są one wyższe. Liczba delegowań pomiędzy państwami o wysokich kosztach pracy jest też znaczna.

Pracodawcy zgodnie twierdzą, że delegowani pracownicy są potrzebni ze względu na braki tak ilościowe (brak rąk do pracy), jak jakościowe (kwalifikacje zawodowe), co ma odzwierciedlenie m.in. w sektorze budowlanym, stalowym czy usług. Podkreślano również, że rewizja będzie miała negatywny wpływ na sytuację samych pracowników i stworzy niezdrową konkurencję pomiędzy pracownikami z państw nowej i starej Unii.

BusinessEurope o rewizji dyrektywy

Maxime Cerutti z BusinessEurope podsumował wypowiedzi przedstawicieli pracodawców stwierdzeniem, że delegowanie jest kluczowe dla biznesu w Europie i regulacje dotyczące tego zjawiska powinny pozostać regulacjami z zakresu jednolitego rynku, a nie wyłącznie z obszaru zatrudnienia. Podkreślił pozytywny wpływ delegowania na niwelowanie niedopasowania na rynkach pracy krajów członkowskich oraz zwrócił uwagę na niedoszacowanie kosztów rewizji dyrektywy.

 

Najważniejsze punkty dyskusji

·         Pracodawcy zgadzają się, że należy zwalczać nadużycia - np. nielegalne zatrudnienie czy dyskryminację pracowników wysyłanych do pracy w innym kraju niż macierzysty - jednak nie wolno ich utożsamiać z delegowaniem.

·         Delegowanie to ogólnoeuropejska praktyka wielokierunkowa: ma miejsce nie tylko w przypadku wysyłania pracowników z krajów o niższych kosztach zatrudnienia do tych o wyższych - wielu pracowników z krajów o wysokich kosztach jest wysyłanych do krajów o podobnych kosztach.    

·         Potrzebne jest odpowiedzialne stanowienie prawa: należy unikać tworzenia niepewności prawnej i nie należy zmieniać prawa jeszcze niewdrożonego.

·         Rewizja dyrektywy będzie miała konsekwencje dla praktyk HR: zaburzy strukturę wynagrodzeń w firmie i utrudni mobilność pracowników.

·         Rewizja dyrektywy zachęca do inicjatyw protekcjonistycznych, np. przypadek Moliere we Francji, które nie zawsze są legalne, dyskryminują, zaburzają rynek i nie gwarantują, że miejsca pracy zwolnione przez pracowników przyjezdnych zostaną obsadzone pracownikami lokalnymi - bardzo często pracownicy przyjezdni wykonują prace, którymi nie są zainteresowani pracownicy rodzimi.     

·         Rewizja dyrektywy to dossier polityczne, dlatego tak trudno jest przebić się  z argumentami dotyczącymi np. praktyk zarządzania czy faktycznych kosztów.

·         Podstawą jednolitego rynku są cztery swobody (swobodny przepływ kapitału, usług, towarów i osób) - nie wolno ich traktować wybiórczo, co proponuje dyrektywa.

Seminarium stanowiło cenny wkład w merytoryczną dyskusję na temat rewizji dyrektywy. Uczestnicy wskazywali na jej konsekwencje dla praktyki biznesu, koszty oraz trudności jakie przyniesie ona przedsiębiorstwom. Nie brakowało także głosu przedstawicieli sektorów, np. sektora transportu czy budowlanego, w tym także głosów popierających propozycję rewizji dyrektywy. Należy jednak zauważyć, że było ich znacznie mniej niż głosów poddających pod wątpliwość celowość rewizji dyrektywy.