Przedsiębiorstwa "wygenerowały" wzrost gospodarczy. I co dalej?
2007-02-04
Gospodarka utrzyma się w 2007 r. na ścieżce wzrostu. Problemem będzie jednak utrzymanie się na tej ścieżce w latach kolejnych. Będzie to niemożliwe jeśli Rząd i Sejm nie rozpoczną prawdziwej i rzetelnej pracy na rzecz rozwiązań wspierających rozwój gospodarczy, w tym rozwój przedsiębiorstw, m.in. obniżenia pozapłacowych kosztów pracy, reformy systemu regulacji, reformy finansów publicznych, dokończenia prywatyzacji oraz zwiększenia efektywności systemu wykorzystania środków unijnych.
Kolejne kwartały 2006 r. przynosiły dalszą poprawę sytuacji. PKPP Lewiatan szacuje, że wzrost PKB w 2006 r. osiągnie poziom 5,5 %, przy wzroście konsumpcji o 4,6%, inwestycji o 16% oraz exportu o 22% (w euro, NBP), ale przy niewielkiej ujemnej kontrybucji eksportu netto do PKB. Przedsiębiorstwa osiągną przychody z całokształtu działalności przekraczające 1,5 bln zł. Koszty będą niższe o 5,6% od przychodów. Wynik finansowy netto będzie najwyższy w historii – powinien osiągnąć 64 mld zł. To jedna czwarta tego, co Polska otrzyma z UE w latach 2007-2013 i wielokrotnie więcej, niż otrzymają ze środków unijnych w tym okresie bezpośrednio przedsiębiorstwa. Rentowność sprzedaży netto powinna wynieść ponad 4%. Ciągle wysoka będzie również zdolność przedsiębiorstw do regulowania zobowiązań (płynność gotówkowa powyżej 30%), dużo wyższa od wymaganej przez banki przy zaciąganiu przez firmy kredytów. Mimo silnej złotówki zwiększy się odsetek firm, które sprzedają na eksport (do prawie 50% w grupie firm zatrudniających powyżej 49 pracowników). Wzrośnie również udział sprzedaży na eksport w sprzedaży ogółem (do ponad 20%).
Przedsiębiorstwa „wygenerowały” w 2006 r. bardzo dużą wartość dodaną – ok. 700 mld zł. To 70% Produktu Krajowego Brutto.
Gospodarka i przedsiębiorstwa wyraźnie weszły na ścieżkę wzrostu, choć nie mogły liczyć ani na Rząd ani na Sejm. Jednak bez zmian wspierających rozwój przedsiębiorstw, na które niestety nie zanosi się – gospodarka nie będzie mogła utrzymać dynamicznego, długookresowego wzrostu. Potencjału mogłoby nie wystarczyć nawet na przeciętny wzrost, gdyby nie coraz mniejsze uzależnienie gospodarki od polityki, które wynika przede wszystkim z integracji Polski z Unią Europejską oraz ze stopnia prywatyzacji polskiej gospodarki (aczkolwiek ciągle jeszcze niezadowalającego). Dlatego w 2007 r. kontynuowany będzie jeszcze trend wzrostowy, który zarysował się w 2006 r. Trudno jednak dzisiaj przewidzieć utrzymanie się tych tendencji w kolejnych latach - nawet przy zasileniu polskiej gospodarki w ponad 67 mld euro z funduszy unijnych w latach 2007-2013. Działania Rządu cechuje bowiem werbalizm, a w oparciu o słowa nie udało się jeszcze nikomu zwiększyć elastyczności, konkurencyjności i innowacyjności gospodarki.
Według szacunków PKPP Lewiatan przedsiębiorstwa w Polsce w 2007 r. zwiększą przychody z działalności o ponad 12%. Towarzyszyć temu będzie szybszy wzrost kosztów, wynikający ze wzrostu amortyzacji będącego efektem znacznego zwiększenia nakładów inwestycyjnych firm (18-19%) oraz wzrostu wynagrodzeń (6-7% nominalnie).
W pierwszej połowie roku nie powinna pojawić się presja płacowa. Jednak jeśli będzie narastało strukturalne niedopasowanie rynku pracy do potrzeb przedsiębiorstw (a nie ma przesłanek, aby mogło się tu coś zmienić), to pojawi się ona w drugiej połowie roku doprowadzając do oderwania wzrostu wynagrodzeń od wzrostu wydajności pracy, co będzie bardzo niekorzystnym zjawiskiem. Rozwiązaniem w krótkim okresie mogłoby być otwarcie granic dla pracowników zza naszej wschodnie granicy. Jest to bardzo istotne także z innych powodów - największe (i rosnące) niedobory rąk do pracy występują w budownictwie, a właśnie ten sektor gospodarki jest jednym z kluczowych czynników, które będą wpływać na możliwość wykorzystania funduszy unijnych w nowej perspektywie finansowej 2007-2013 (bardzo dużo środków na różne projekty budowlane realizowane przede wszystkim przez samorządy).
Czynnikiem o podstawowym znaczeniu dla wzrost przychodów ze sprzedaży przedsiębiorstw będzie popyt krajowy, ale także ciągle wysoki popyt zewnętrzny. Wzrost konsumpcji indywidualnej (4,9-5,0%) bazować będzie na wzroście w sektorze przedsiębiorstw średniego wynagrodzenia (nominalnie o 6-7%) oraz na wzroście zatrudnienia (o 2,5%), co w efekcie da prawie 10% nominalny wzrost funduszu wynagrodzeń (należy pamiętać, że część funduszu wynagrodzeń może zostać przetransferowana do krajów trzecich, jako efekt korzystania z zewnętrznej siły roboczej, i nie będzie wpływała na wzrost konsumpcji indywidualnej w Polsce). Wzrostowi zatrudnienia towarzyszyć będzie, jako efekt strukturalnego niedopasowania rynku pracy do potrzeb przedsiębiorstw, szukanie przez firmy rozwiązań technologicznych, które pozwolą na zastąpienie pracowników (tam, gdzie będzie to możliwe) maszynami, czy nowym zdefiniowaniem procesów biznesowych. Brak pracowników o wymaganych kwalifikacjach i kompetencjach może zatem stać się przyczyną wzrostu zainteresowania przedsiębiorstw innowacjami. Natomiast wzrost inwestycji (18-19%) będzie z jednej strony efektem wzrostu popytu, a z drugiej – usprawnienia dostępu do środków z funduszy unijnych. Działania Rządu w tym obszarze są i będą podyktowane koniecznością pełnego wykorzystania środków unijnych, tak aby Polska nie stała się płatnikiem netto do kasy unijnej.
Wynik finansowy netto w sektorze przedsiębiorstw wzrośnie nieznacznie - o 2 mld zł - w stosunku do wyniku 2006 r. Wzrost nie będzie duży, bowiem wzrostowi amortyzacji i wzrostowi kosztów pracy towarzyszyć będzie zwiększone zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne (inwestycje i wzrost skali działalności), które zwiększy koszty finansowe firm i obciąży nimi wynik finansowy netto. Wzrost finansowania zewnętrznego to wzrost zobowiązań, a tym samym spadek płynności gotówkowej. Jednak jej dzisiejszy poziom jest tak wysoki, że jego zmniejszenie może wpłynąć pozytywnie na rentowność (pełniejsze wykorzystanie własnych środków pieniężnych). Rentowność sprzedaży netto powinna utrzymać się na poziomie 3,9-4%.
Będzie rósł odsetek firm-eksporterów. W 2006 r. w grupie przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 49 pracowników powinien on przekroczyć 50%. Wzrośnie również udział przychodów ze sprzedaży na eksport w przychodach ogółem. Co prawda „losy” koniunktury gospodarczej w krajach UE, a także w USA nie są w tej chwili jednoznaczne, wydaje się jednak, że przedsiębiorstwom, które są już umiejscowione ze swoimi produktami i usługami na jednolitym rynku, czy poza nim, osłabienie koniunktury nie powinno przeszkodzić. Może przeszkodzić za to przedsiębiorstwom, które do tej pory nie eksportowały. Dlatego prognoza dotycząca odsetka firm-eksporterów oraz udziału przychodów ze sprzedaży na eksport w przychodach ogółem, obarczona jest dużym ryzykiem. Wzrost popytu na rynku polskim może zahamować w 2007 r. wzrost liczby przedsiębiorstw sprzedających na export. Na pewno jednak te, które na rynkach zagranicznych są już obecne, z tej obecności nie zrezygnują. Silna złotówka obniży jednak ich rentowność, ale będzie się ona w dalszym ciągu utrzymywała na poziomie wyższym od przeciętnej rentowności dla całego sektora przedsiębiorstw.
Mniej sprzyjające wzrostowi i rozwojowi przedsiębiorstw będą rosnące stopy procentowe (0,5 punktu bazowego), wyższa inflacja, wyższy dług publiczny i koszt jego obsługi.
Silna złotówka, „utrapienie” eksporterów, będzie miała także pozytywne skutki - niwelować będzie ujemne konsekwencje potencjalnego wzrostu cen ropy naftowej wynikające z rosnące popytu na ten surowiec w dynamicznie rozwijających się gospodarkach Chin i Indii. Aby jednak inflacja mogła być utrzymana w ryzach, Sejm i rząd nie mogą ograniczać niezależności NBP i zmusić Banku do podporządkowania polityki pieniężnej celom wzrostu gospodarczego.
Problemem, który może się dla przedsiębiorstw ujawnić tak w krótkim okresie (efekt „wypierania” przedsiębiorstw przez skarbowe papiery wartościowe z dostępu do kapitału), jak i w długim okresie, jest poziom deficytu budżetowego i wielkość długu publicznego. Wykonanie budżetu państwa w 2006 r. da prawdopodobnie deficyt na poziomie 24 mld zł (MF ogłosiło, że deficyt może być niższy od zakładanego o 5 mld zł, czyli deficyt ma wynieść wg MF 25,5 mld zł). W tym kontekście planowany na 2007 r. deficyt w wysokości 30 mld zł jest wzrostem, a nie spadkiem różnicy między wpływami do budżetu a jego wydatkami. W długim okresie może to prowadzić do konieczności wzrostu danin publicznych.
W opinii PKPP Lewiatan gospodarka utrzyma się w 2007 r. na ścieżce wzrostu. Problemem będzie jednak utrzymanie się gospodarki na tej ścieżce w latach kolejnych, jeśli Rząd i Sejm nie rozpoczną prawdziwej, rzetelnej pracy na rzecz rozwiązań wspierających rozwój gospodarczy, w tym rozwój przedsiębiorstw - nie obniżą pozapłacowych kosztów pracy, nie ograniczą kosztów transakcyjnych związanych z ciągłymi zmianami regulacji prawnych, nie dokonają reformy systemu regulacji, nie przeprowadzą pełnej reformy finansów publicznych, nie zwiększą efektywności działania administracji publicznej, nie dokończą prywatyzacji, nie zwiększą efektywności systemu wykorzystania środków unijnych, nie wprowadzą rozwiązań wspierających wykorzystanie innowacyjnych rozwiązań, nie otworzą rynku pracy. Jeśli tego nie zrobią, do końca zmarnują szansę, jaką dostaliśmy dzięki wzrostowi gospodarczemu.