Jak wesprzeć eksport małych i średnich przedsiębiorstw

19 lipca w siedzibie PKPP Lewiatan odbyła się debata poświęcona zagadnieniom polskiego eksportu. W dyskusji udział wzięli Wiceminister Marcin Korolec (Ministerstwo Gospodarki) , Wiceminister Rafał Wiśniewski (Ministerstwo Spraw Zagranicznych), Dyrektor Magdalena Pieńkowska (Ministerstwo Gospodarki), Wiceprezes Anna Kamińska (PAIiIZ) oraz eksperci PKPP Lewiatan dr Małgorzata Krzysztoszek (Dyr. Departamentu Analiz Ekonomicznych) i Katarzyna Urbańska (Departament Prawny).
Polski eksport „stoi” na dużych firmach z kapitałem zagranicznym. Co zrobić, aby do tych firm dołączyły na trwałe firmy z sektora MŚP?

To proste – należy powołać do życia instytucję, do zadań której będzie należało wspieranie polskiego eksportu oraz polskich inwestorów za granicą poprzez zdobywanie, przetwarzanie i przekazywanie informacji o rynkach zagranicznych. Instytucję, która będzie koordynowała działania innych podmiotów w tym zakresie. Jednak diabeł tkwi w szczegółach.

W 2006 r. zachwycaliśmy się, że wartość polskiego eksportu wyniosła prawie 88 mld euro (GUS; a 93,3 mld euro – wg NBP), i wzrosła o 23,1% w stosunku do 2005 r. Jednak już w 2006 r. dynamika importu (124,2%) była wyższa od dynamiki eksportu. Miało to ujemny wpływ na wzrost PKB. W 2007 r. eksport nadal rośnie – po 5 miesiącach 2007 r. jego wartość była wyższa o 12% niż w tym samym okresie 2006 r., ale jego dynamika z miesiąca na miesiąc spada. Utrwala się natomiast wyższa dynamika importu (po 5 miesiącach import był wyższy o 14,5% w stosunku do tego samego okresu 2006 r.). W efekcie od 2006 r. eksport netto (eksport minus import) wpływa ujemnie na dynamikę wzrostu PKB. Ponadto mamy ciągle najmniejszą wartość eksportu na głowę mieszkańca w UE.
Co prawda wyniki przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 50 pracowników (firmy średnie i duże) wskazują, że odsetek firm-eksporterów rośnie, rośnie również udział przychodów z eksportu w przychodach ogółem, ale dzieje się to w grupie firm, które stanowią zaledwie 1,02% ogólnej liczby przedsiębiorstw w Polsce (GUS, luty 2007). Natomiast dane dotyczące liczby eksporterów w całym sektorze przedsiębiorstw wskazują wyraźnie na regres – liczba eksporterów wynosiła w najlepszym pod tym względem 2003 r. 50 075, a w 2006 r. spadła o ponad 1/3 − do 31 777 firm. Przy czym liczba firm-eksporterów z udziałem kapitału zagranicznego spadła w tym czasie o 28%, a firm-eksporterów bez udziału kapitału zagranicznego w znacznie większym stopniu – o 38% (prawie 16,5 tys. firm). Dzisiaj 54% polskiego eksportu jest realizowane przez firmy z kapitałem zagranicznym.

Dane te bardzo wyraźnie wskazują, że polski eksport „stoi” na dużych firmach z kapitałem zagranicznym. Wskazują również, że wartość eksportu przypadająca na jedno eksportujące przedsiębiorstwo rośnie, a to oznacza, że jeśli ktoś wypada z eksportowej gry, to są to firmy z sektora MŚP. Mamy zatem do czynienia z umacnianiem się pozycji na rynkach zagranicznych silnych, dużych firm-eksporterów. Ich strategia nastawiona na rynki zewnętrzne nie została zmieniona przez wzrost konsumpcji na rynku polskim. Nie wpływa także na ich decyzje wysoki kurs złotego w stosunku do euro i do dolara (przy eksporcie o dużej wartości opłacalne jest ubezpieczenie się od ryzyka walutowego). Jednocześnie firmy mniejsze rezygnują z walki o rynki zagraniczne – uważają, że łatwiej jest im konkurować na rynku krajowym. Koncentrując się na rynku krajowym pozbywają się (lub ograniczają) także ryzyka walutowego.

Popyt wewnętrzny osłabia eksport?
Wydaje się, że powodem jest nie osłabianie pozycji konkurencyjnej polskich przedsiębiorstw (nie ma żadnych przesłanek do twierdzenia, że to jest powodem spadku odsetka przedsiębiorstw-eksporterów), a dynamicznie rosnąca konsumpcja na rynku polskim, która „wypycha” eksport z obszaru zainteresowania części przedsiębiorstw, gdyż w ten sposób zmniejszają one ryzyko działalności (szczególnie firmy małe). Tym bardziej, że wzrostowi konsumpcji towarzyszy silny złoty, który zmniejsza rentowność sprzedaży na eksport części przedsiębiorstw, przede wszystkim firm małych, i tych firm, których eksport nie wymaga importu. Ponadto dla firm małych koszty związane z utrzymaniem się na obcych rynkach – w stosunku do relatywnie niewielkich przychodów ze sprzedaży na eksport – są wysokie. Jeżeli więc pojawia się możliwość koncentracji sprzedaży na rynku polskim – korzystają z niej. Muszą jednak pamiętać, że powrót na rynki zagraniczne będzie bardzo trudny, jeśli nie niemożliwy.

Szukając zatem prostej odpowiedzi na pytanie o przyczyny zmniejszania się zainteresowania eksportem firm działających na polskim rynku można wskazać, co często jest robione, na silny złoty i rosnący popyt wewnętrzny. Czy jest to jednak pełna odpowiedź?

Od 2001 r., gdy polska gospodarka była w okresie osłabienia koniunktury, eksport netto był tym czynnikiem, który utrzymywał wzrost gospodarczy. Przedsiębiorstwa, by przetrwać okres osłabienia popytu na rynku polskim, poszukiwały nowych rynków zbytu. W efekcie liczba firm-eksporterów wzrosła w latach 2001-2003 o 28,4% (GUS). Przy czym liczba firm-eksporterów z kapitałem zagranicznym wzrosła tylko o 3,5%, natomiast liczba pozostałych firm-eksporterów wzrosła o 33,7% (o ponad 10,5 tys.). Potwierdza to tezę o eksporcie jako „przymusie” ekonomicznym firm polskich.
Od 2003 r. powoli zaczęły dołączać do eksportu pozostałe czynniki mające wpływ na wzrost gospodarczy – konsumpcja i inwestycje. Dzisiaj to one są składowymi wzrostu PKB. Z miesiąca na miesiąc powiększa się rynek polski. Czy oznacza to jednak, że rosnący popyt na rynku polskim jest jedyną odpowiedzią na pytanie o przyczyny spadku zainteresowania przedsiębiorstw sprzedażą na eksport (malejąca liczba firm-eksporterów)? Wejście na rynki zagraniczne to ryzyko i koszt. Rezygnacja z eksportu musiałaby oznaczać utratę uzyskanej dzięki podjęciu tego ryzyka i mimo poniesionych kosztów – pozycji na rynku (rynkach) zagranicznym. Możliwość wzrostu sprzedaży na rynku polskim nie uzasadniałaby takiej decyzji, a na pewno nie we wszystkich przypadkach. Przyczyny rezygnacji w latach 2004-2006 18,3 tys. przedsiębiorstw z eksportu muszą tkwić zatem także gdzie indziej.

MSP boją się eksportować
Przedsiębiorstwa sektora MŚP pytane o utrudnienia w podejmowaniu i prowadzeniu działalności eksportowej (Monitoring kondycji sektora MSP 2006; reprezentatywne badanie PKPP Lewiatan) bardzo wyraźnie wskazały na dwie przyczyny – problem ze znajdowaniem wiarygodnych partnerów biznesowych za granicą (50,2% MSP) oraz problem z pozyskaniem informacji o zagranicznych rynkach (34,4% MSP). Silny złoty to utrudnienie w podejmowaniu i prowadzeniu działalności eksportowej wg 28,6% MSP. Na czwartym miejscu na liście barier były problemy wynikające z odmiennych regulacji prawnych na rynkach eksportowych (25,2%). Zatem same firmy sektora MSP wskazują, że nie kurs złotego jest głównym czynnikiem ograniczającym ich skłonność do sprzedaży na eksport (potwierdzają to zresztą badania NBP). Natomiast dwa pierwsze czynniki bardzo wyraźnie lokują problem w ryzyku związanym z działalnością eksportową i kosztach, które trzeba ponieść, aby to ryzyko zmniejszyć. Koszty pozyskania informacji pozwalających znaleźć wiarygodnych partnerów biznesowych oraz koszty dostępu do informacji o zagranicznych rynkach są trudne do udźwignięcia przez pojedynczą małą i średnią firmę. Dlatego, gdy sytuacja na rynku polskim zaczęła się poprawiać, firmy – przede wszystkim małe i średnie - skorzystały z tej możliwości.

I tu pojawia się pytanie – czy polską gospodarkę stać na wychodzenie z rynków zagranicznych, na zmniejszanie się liczby eksporterów i wyhamowywanie dynamiki wzrostu eksportu? Odpowiedź jest jednoznaczna – nie. Z bardzo wielu powodów. Co zatem powinno zostać zrobione, aby utrzymać i rozszerzyć obecność polskich firm na rynkach zagranicznych? A także – aby wsparcie uzyskali polscy przedsiębiorcy planujący inwestycje za granicą?

Jedynym czynnikiem, na który można i należy oddziaływać, jest ryzyko, a tym samym koszty ponoszone przez przedsiębiorstwa, które wchodzą ze swoimi towarami i usługami na rynki zagraniczne i koszty ponoszone na utrzymanie się na tych rynkach. Wskazują na to sami przedsiębiorcy. Jeśli udałoby się tak w kraju, jak i w polskich placówkach za granicą stworzyć system zbierania, opracowywania i przekazywania informacji, które niezbędne są polskim firmom do podejmowania i kontynuowania sprzedaży na eksport, utrzymalibyśmy dodatnią kontrybucję eksportu netto w PKB i moglibyśmy wykorzystać potencjał eksportowy, który przedsiębiorstwa już pokazały.

Potrzebna instytucja wspierająca eksport
Odpowiedź na pytanie, co powinno być zrobione, aby zwiększyć liczbę firm -eksporterów, a także wartość eksportu wydaje się być zatem prosta, tym bardziej, że już wiele krajów zrobiło to przed nami − i to z sukcesem. Musi istnieć instytucjonalne rozwiązanie wspierające promocję Polski, polskiego eksportu, a także pomagające polskim inwestorom za granicą poprzez zdobywanie, przetwarzanie oraz udostępnianie informacji o rynkach zagranicznych. Pozwoli to na obniżenie ryzyka, a co za tym idzie – obniżenie kosztów dostępu i obecności na tych rynkach przedsiębiorstw działających w Polsce, szczególnie firm małych i średnich.

Od kilku lat kolejne rządy i kolejne sejmy pracują nad ustawą tworzącą takie instytucjonalne rozwiązanie. Obecna wersja tej instytucji to Polska Agencja Handlu i Inwestycji. Miałaby ona powstać z przekształcenia PAIiIZ (Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych), a jej zadaniem – poza wspieraniem inwestorów zagranicznych – miałaby być promocja polskiej gospodarki, wspieranie „rozwoju sprzedaży poza granicami RP” oraz wspieranie polskich inwestycji za granicą. Czyli wszystko, co jest niezbędne. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. A te szczegóły w projektowanym rozwiązaniu to przede wszystkim:
1) przypisanie Agencji jedynie zadania monitorowania, a nie koordynowania działań organów administracji publicznej w zakresie promocji gospodarczej kraju; w ten sposób ciągle będziemy rozpraszać siły i środki na tę promocję przeznaczone, a tym samym nie będziemy mogli osiągnąć efektu synergii;
2) powołanie do Rady Agencji wyłącznie przedstawicieli administracji centralnej. Wyeliminowane z Rady zostały środowiska przedsiębiorców i samorządów terytorialnych, które mają być beneficjentami efektów pracy Agencji; oznacza to, że urzędnicy będą doradzali urzędnikom, jak wspierać przedsiębiorstwa!
3) formalne przypisanie nadzoru nad działalnością Agencji Ministerstwu Gospodarki; jednak w odniesieniu do placówek zagranicznych Agencji to Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma zagwarantowany realny wpływ na ich działanie – bez ponoszenia kosztów oraz bez ponoszenia odpowiedzialności;
4) brak możliwości tworzenia przez Agencję placówek w kraju – w celu bezpośredniego docierania z informacją o rynkach zagranicznych do przedsiębiorców.

Ministerstwo Gospodarki w procesie tworzenia warunków dla wspierania polskiego eksportu także nie jest bez grzechu. Patrząc na Decyzję Ministra Gospodarki w sprawie podziału pracy w kierownictwie Ministerstwa Gospodarki (www.mg.gov.pl) widać wyraźnie, że zakres czynności związanych ze wspieraniem polskiego eksportu przypisany jest kilku wiceministrom i wielu Departamentom im podlegającym (np. Departament Kontroli Eksportu znajduje się w zakresie odpowiedzialności Sekretarza Stanu Pawła Poncyliusza, Departament Instrumentów Wsparcia podlega Podsekretarzowi Stanu Marcinowi Korolcowi, Departament Funduszy Europejskich – Podsekretarz Stanu Elżbiecie Wilczyńskiej. Jednocześnie na posiedzeniach Podkomisji Sejmowej, która zajmuje się projektem ustawy o PAHiI Ministerstwo Gospodarki reprezentowane jest przez Sekretarza Stanu Krzysztofa Tchórzewskiego). Ministerstwu Gospodarki stan taki doskwiera, jednak do tej pory nie udało się go zmienić. Koncentracja zakresu czynności związanych ze wspieraniem eksportu jest niezbędna, jeśli MG chce efektywnie działać w tym obszarze.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest tu także istotnym winowajcą – nie chce ono zrezygnować z tradycyjnego rozumienia dyplomacji ekonomicznej i przejść do aktywnego wspierania przedsiębiorców-eksporterów oraz przedsiębiorców-inwestorów. Dzisiaj na świecie dyplomaci przygotowywani są do bezpośredniego wspierania działań komercyjnych, obsługują przedsiębiorstwa, zajmują się zdobywaniem, przetwarzaniem i przekazywaniem im informacji o rynkach zbytu. Bez prawdziwej ekonomizacji polskich służb dyplomatycznych nie zdołamy sobie zapewnić pozycji konkurencyjnej na interesujących nas rynkach, bowiem koszty jej utrzymania przez poszczególne przedsiębiorstwa konkurencyjność tę będą ograniczać.

Jeśli nie uda się stworzyć systemu wspierającego i promującego polski eksport, który będzie także zapewniał profesjonalną koordynację działań w tym zakresie, będziemy marnotrawili szanse, które przedsiębiorstwa same stworzyły, ale których wykorzystanie staje się dla nich (przede wszystkim na firm małych i średnich) coraz trudniejsze. Będziemy mieli także do czynienia z nieskoordynowanymi, a tym samym kosztownymi i nieefektywnymi działaniami, takimi jak te, na które zwracają uwagę firmy członkowskie PKPP Lewiatan – w jednym kraju, w jednym polskim przedstawicielstwie dyplomatycznym istnieją lub za chwilę będą istniały:
1) Wydział Ekonomiczny, będący w gestii MSZ
2) Wydział Promocji Handlu i Informacji, będący w gestii MG
3) Samodzielne stanowisko ds. transportowych
4) Samodzielne stanowisko ds. rolnych (2 osoby) – w przygotowaniu
5) Samodzielne stanowisko – przedstawicielstwo Ministerstwa Pracy (koncepcja utworzenia).

Jeśli tak ma wyglądać promocja polskiego eksportu i polskich inwestorów za granicą, to przedsiębiorcy mówią – dziękujemy, nie! To nie jest bowiem wsparcie dla polskiej aktywności gospodarczej za granicą, tylko nieskoordynowane wydatkowanie publicznych pieniędzy na cele trudne (a może jednak łatwe) do identyfikacji.

Materiały dodatkowe